
Prawdziwej polskiej kuchni spróbować można w Karczmie Bida w Bolesławiu (droga krajowa nr 94, trasa Kraków - Katowice). Najdroższa potrwa to geś w sosie z pomarańczy, podana z kluseczkami gnocchi i jabłkiem z żurawiną. Cena – 58 zł. Ciekawą potrawą jest delikatny comber z królika w sosie śmietanowym, podany z ziemniakami puree i tradycyjnymi buraczkami zasmażanymi za 48 zł. Porcje są tu jednak tak ogromne, że trudno je pokonać w pojedynkę.

Najdroższe potrawy zdecydowanie serwują restauracji w Hotelu Młyn Jacka w Jaroszowicach koło Wadowic. Za tatar wołowy na przystawkę z anchois, papryką, grzybami marynowanymi i kaparami zapłacić trzeba 44 zł, a za carpaccio z ośmiornicy z oliwą, natką pietruszki i limonką – 41 zł. Tu też znaleźliśmy najdroższy makaron – czarne tagliatelle z polędwicą wołową, marchewką, selerem i czerwoną cebulą – 45 zł. Najdroższe dania mięsne to stek z plędwicy wołowej z puree z batataów, fasolką szparagową i sosem demi glace – 84 zł oraz udko z gęsi konfitowane z ricottą i musem jezynowym – 75 zł. Niewiele tańsze są ryby: jesiotr z pasternakiem, pangrattato grzybowe i sosem beurre blanc – 79 zł oraz halibut z musem z selera, świezymi ziołami, czarną soczewicą, imonką i solą sosnową – 58 zł.