Spis treści
Zakłócenia na rynku zbóż. Raport NIK
Od marca 2022 r. do marca 2023 r. z Ukrainy do Polski wjechało ponad 4 mln ziarna, z czego 3,4 mln ton pozostało na naszym obszarze. Jak powiedział prezes NIK Marian Banaś, import stanowił ok. 10 proc. zbiorów krajowych tych roślin. Pomimo wysokich cen zbóż i rzepaku w pierwszej połowie ub.r., od marca cena pszenicy konsumpcyjnej zaczęła spadać.
Zakłócenia na rynku odbiły się na polskich rolnikach. Import pszenicy wzrósł o blisko 17 tys. procent r/r (z 3,1 tys. ton do 523 tys. ton) a kukurydzy o prawie 30 tys. procent (z 6,2 tys. ton do 1 mln 854 tys. ton).
W raporcie NIK wskazano, że wzrost importu zbóż z Ukrainy był możliwy na skutek liberalizacji handlu. W maju 2023 r. Bruksela zniosła kontyngenty ilościowe i VAT na pszenicę, rzepak, słonecznik i kukurydzę. Napływ zbóż i roślin oleistych przyczynił się do spadku opłacalności krajowych rolników, a wielu z nich wskazało, że wkład do takiego rozwoju sytuacji miał ówczesny minister Henryk Kowalczyk.
Ustalenia wskazują, że import spowodował zwiększenie zapasów, co wywołało problem ze sprzedażą ziarna w Polsce. Szczególnie w regionach graniczących z Ukrainą. W ocenie NIK resort rolnictwa nie opracował systemowych rozwiązań, które dałyby stabilność rynkową, a wszelkie działania były doraźne, jak np. przyznanie krajowej pomocy.
- To wszystko nie rozwiązało w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu zbóż i rzepaku z Ukrainy, który stanowił konkurencję dla krajowej produkcji rolnej - wskazał dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi NIK Marek Adamiak.
Kto zarobił na zbożu?
W jednym z wniosków zauważono, że w ciągu roku 541 firm sprowadziło łącznie 4,3 mln ton zbóż i roślin oleistych z przeznaczeniem na cele konsumpcyjne, paszowe, siewne i jako zboże techniczne. Wartość ziarna to 6,2 mld zł. Ponadto w okresie od marca 2022 r. do czerwca 2023 r. 11 osób fizycznych sprowadziło 4,7 tys. ton o wartości 5 mln. Sześciu z dziesięciu największych importerów zbóż i roślin oleistych z Ukrainy do Polski miało siedzibę w Warszawie i województwie mazowieckim.
Zboże, które wjeżdżało do Polski, w ocenie NIK, nie było odpowiednio kontrolowane przez inspekcje i instytucje. Tu także reakcja ministerstwa rolnictwa miała być spóźniona, pojawiła się dopiero w grudniu 2022 r., gdy do KE trafił wniosek o podjęcie działań ochronnych. Zabrakło opracowań systemowych na rzecz stabilności rynku, a także analizy zagrożeń.
Według Adamiaka, cytowanego wcześniej, nie znaleziono podstaw do sformułowania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Resort rolnictwa reaguje. Telus: Wiele nieprawd
Do sformułowań Izby odniósł się obecny szef resortu Robert Telus. Problem, który pojawił się na polskim rynku, był całkowicie związany z wybuchem wojny na Ukrainie i tego nikt nie był w stanie przewidzieć.
- Jest wiele nieprawd, nieprawdziwych sugestii - wskazał w oświadczeniu w mediach społecznościowych.
Telus odniósł się do cen zboża. - Tak, oczywiście, spadła cena zboża, ale w całej Europie. Europa była zasypana zbożem nie tylko przez Polskę, ale przez wszystkie 5 krajów przyfrontowych. Nie tylko ukraińskim zbożem, także rosyjskim zbożem, które jechało od południa Europy i to powoduje tę niską cenę, która do dziś się utrzymuje - poinformował.
Przypomniał, że w tym roku pojawiło się wiele dopłat i rekompensat, które nie tylko pozwoliły sprzedać zboże, ale także utrzymać płynność finansową w związku z sytuacją za wschodnią granicą.
Padła także kontra do zarzutów NIK o niezwrócenie się ministerstwa do Krajowej Administracji Skarbowej o podanie list firm handlujących zbożem technicznym z Ukrainy.
- To jest nieprawda, to jest pismo, w którym zwróciłem się do KAS. Tu jest odpowiedź z KAS, że nie mogą mi podać tych list, bo obowiązuje tajemnica skarbowa - wskazał szef resortu, pokazując odpowiednie dokumenty.
Źródło:
