Czytaj także:
Kiedy zobaczyłem opisaną przez siebie twarz prezydenta mojego miasta - zamarłem. Widuję faceta co najmniej raz w tygodniu, a jak przyszło co do czego mocno się pogubiłem. Ale policyjny portrecista trochę mnie uspokoił. - Nie jestem rysownikiem z Floriańskiej, który widzi tego kogo maluje, ale takim z Mogilskiej. Tworzę tylko pewne typy twarzy - mówi mi rysownik (policja chroni jego imię i nazwisko, bo działa on w pionie kryminalnym).
Zobacz portret pamięciowy
Co ciekawe okazuje się, że mniej dokładne odwzorowanie poszukiwanego, ręczne, a nie komputerowe, lepiej służy dochodzeniu. Gabinet portrecisty w komendzie przy ulicy Mogilskiej to przytulny pokoik pełen drewnianych mebli i obrazów koni, które gospodarz maluje w wolnych chwilach. Grozy pomieszczeniu nadaje tylko model szkieletu ustawiony w kącie. - Pomaga mi poznawać ludzką anatomię kiedy trzeba narysować twarz osoby nieznanej, na przykład zmasakrowanej w czasie przestępstwa - tłumaczy ekspert.
Wyjaśnia mi najpierw, że portret pamięciowy to również ślad w śledztwie, tylko że bardzo ulotny. Wszystko jednak zależy od świadka. Czy był tylko obserwatorem zdarzenia, czy samym pokrzywdzonym. To wpływa na emocje. - Świadek postronny jest mniej zaangażowany. Zapamiętuje mniej szczegółów. Mniej przykłada się przy rysowaniu - mówi policjant.
Nawet uchwycenie na zaledwie kilka sekund poszukiwanej osoby "w kadrze" przez świadka, który jest w silnych emocjach, pozwala dobrze ją opisać . Po tygodniu też. Oczywiście najlepiej zacząć rysować w miarę szybko, ale nie może to być 15 minut, czy godzina po zdarzeniu.
- Za dużo się wtedy dzieje. Wokół policja, często straż pożarna, prokurator. A ja muszę mieć spokój do pracy - mówi rysownik.
Warunki są, więc zaczynamy. Najpierw policjant spisuje moje zeznanie. Wypytuje o osobę, którą będziemy rysować. Wiek? Palnąłem 55 lat. Z płcią i kolorem skóry problemów nie miałem. Wzrost - tyle co ja - 181 cm. Budowa ciała - podobnie. Nabity i przy kości. Wady wymowy? Wtedy pomyślałem, że portrecista wie już o kogo chodzi. - Nie wymawia "r" - rzuciłem. Ufff. Policjant nie wpadł na trop prowadzący do magistratu.
Rysownik pyta jeszcze z reguły o takie rzeczy jak zarost, blizny, krosty, przebarwienia skóry, kolczyki, tatuaże i tym podobne. Następnie wybieram kształt twarzy. Celuję w odwrócony trapez, a prezydent przecież bardziej trójkątny. Cóż. Włosy, myślę, trafiłem. Może za mało, ale to taki prezydent dobrze ostrzyżony na wybory.
Później, po kolei, w moje ręce trafiają plansze z różnymi przykładami brwi i oczu. Chyba z kilkadziesiąt możliwości. Oczy chyba dopasowałem. Zmęczone od czytania wścibskich gazet i od trudów polityki. Może trochę za duże. Co do brwi - poległem. Prezydent ma "piramidki", a ja dałem mu te "na smutnego dżentelmena"
Dalej nos. Średni, duży, mały? Jak szeroki? Rysownik pokazuje mi wzory chyba kilkanastu rodzajów. Strasznie to trudne. Wybrałem za wąski, ale dobrze zadarty. No, ale jak się wygrywa wybory trzy razy z rzędu, to taki się należy. Broda. Modele ze wzrorów zarośnięci jak Rumcajs. Muszę przycinać i wyrównywać. Policjant "strzyże" rysynek gumką do mazania. Jak za dużo przystrzyże, dodaje ołówkiem. Mniej więcej trafiłem. Uszy kształtem dobre, ale trochę za długie.
- Cały czas musi być pełna komunikacja między świadkiem a rysownikiem. On dopowiada, ja uzupełniam, zmieniam - mówi portrecista. - Oczywiście uważam, na to, żeby twarz ciągle przypominała ludzką i zachowywała proporcje.
Potem rysuje się cechy, które mają świadczyć o wieku osoby. Starszej dodaje się zgrubienia pod powiekami, głębiej osadza oczy, dokłada bruzdy przynosowe i zmarszczki. Wybieram bruzdy, kurze łapki w kącikach oczu i dostojną zmarszczkę na czole. Więcej nie pomogę. Prezydent wyszedł mi wychudzony i jakieś 10 lat młodszy. Portret nie musi być doskonały. Czasami niektórych elementów może brakować, ale jak braki danych są zbyt duże, to już konfabulacja i rysownik odkłada ołówek.
Jak trafił do policji? Jest absolwentem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 1996 roku poszedł na policyjne kursy i do szkoły oficerskiej. Został ekspertem kryminalistyki i rysownikiem. Oprócz odtwarzania wyglądu przestępców rysuje twarze osób zaginionych, skradzione przedmioty oraz zajmuje się tzw. progresją wiekową, czyli postarzaniem.
Gdy policja szuka np. osoby, która zaginęła przed laty prosi o portret, który pokaże jej przypuszczalny obecny wygląd. Korzysta się z wiedzy anatomicznej i zdjęć rodziny poszukiwanego.
Portret pamięciowy rysownik może wykonać w 30 minut do godziny. Jak idzie gładko. Przy ciężkich przestępstwach, szczególnie kiedy świadkiem jest ofiara, np. gwałtu, potrzeba przerw, czasu na kawę, herbatę, uspokojenie się. - Osoby te widzą na nowo sprawcę, który wychodzi z kartki papieru. Mocno to przeżywają i przerwy są konieczne - tłumaczy.
Czemu nie komputer? - Mogę to robić komputerowo, ale ręcznie jest po prostu szybciej. Poza tym świadek na bieżąco kontroluje co powstaje. Czuje się współtwórcą i jest bardziej zaangażowany - wyjaśnia policjant. - Co więcej portret rysowany daje margines błędu, nie jest doskonały. Dopieszczony komputerowo może zawężać ludziom pole poszukiwań. A rysowany bardziej uruchamia myślenie.
Kiedy sprawca zostaje zatrzymany, rysownik dostaje jego zdjęcie. - Do analizy, ale nie ukrywam, że jest to też osobisty sukces. Każdy takich potrzebuje, aby wiedział że to, co robi ma sens - kwituje. Przez 15 lat namalował już tysiące portretów.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail