Atmosferze zbliżających się świąt nie ulega do końca tylko najbardziej utytułowany tarnowski żużlowiec. Głowę Janusza Kołodzieja bardziej zaprzątają teraz motocykle i lany poniedziałek. Ten ostatni wcale nie z wiadrem wody w rękach, tylko na żużlowym torze.
Ryszard Ścigała deklaruje spory zapał do uczestniczenia w domowych przygotowaniach do świąt, ale zwykle brakuje mu czasu. Choć święta tuż-tuż, pracuje do ostatniej chwili. - Mąż pomaga chętnie, ale w miarę możliwości - mówi pani Maria, małżonka prezydenta.
Gdy ma czas, najważniejszy w Tarnowie samorządowiec sprząta podwórko, garaż, przycina krzewy. - Jestem wykorzystywany do prostych prac porządkowych - przyznaje. Podobnie starosta Mieczysław Kras, który wspomagany przez synów w Wielkim Tygodniu też porządkuje ogród. I pomaga w domu. - Najbardziej lubię zmywać podłogi - wyznaje.
Tadeusz Sitko, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie, bierze na siebie przed Wielkanocą ciężar jeżdżenia po sklepach. - Uwielbiam zakupy. Żona sporządza mi tylko listę potrzebnych rzeczy, żebym o niczym nie zapomniał, ale też nie kupił zbyt wiele. Zdarza mi się wypełnić w sklepie cały wózek zakupami, czasem niekoniecznie potrzebnymi - uśmiecha się.
Agnieszka Kawa, dyrektor Centrum Sztuki Mościce, wzięła w tym roku urlop, by zapanować nad domowymi przygotowaniami. - Zwykle wszystkim zajmuje się moja mama, ale teraz jest akurat w sanatorium, więc teraz ja sprzątam, gotuję, robię zakupy - wylicza.
Janusz Kołodziej, podpora żużlowej drużyny Unii Tarnów, nie jest w stanie skoncentrować się na świątecznej otoczce. - Powód jest prosty, co roku ten sam. Właśnie zaczyna się sezon ligowy i to mnie oraz kolegów w tej chwili najbardziej zaprząta. Gdy byłem dzieckiem, zupełnie inaczej się to wszystko przeżywało - opowiada.
Nie ma jednak obaw, o kompletny brak wielkanocnych akcentów. Poziom adrenaliny u mistrza czarnego sportu opada nieco, gdy wybiera się w Wielką Sobotę ze święconką do kościoła. W Wielkanoc nie zabraknie tradycyjnego śniadania i mszy w kościele. - Ale wtedy głowa jest już często na zawodach - mówi.
Starosta Kras w sobotę święcić pokarmów się nie wybiera. - To domena żony i córek - dodaje. Na rezurekcji stawia się już cała rodzina, a potem rozpoczyna się świętowanie w gronie bliskich i znajomych.
U Ścigałów w piątkowy wieczór dom jest już przystrojony bukszpanem i żonkilami, a cała rodzina zabiera się za przygotowywanie pisanek. Nie ma żadnych wymówek. - Każdy maluje obowiązkowo co najmniej dwie - mówi Maria Ścigała. Wcześnie rano koszyczek ze święconką jest wypełniony i można iść święcić pokarmy. Wśród wiktuałów jest chrzan, tyle że nie starty, a cały korzeń, bo to symbol zdrowia.
Święcenie to także ważny rytuał w rodzinie Tadeusza Sitki. Szef strażaków bierze ze sobą dodatkowy koszyczek. - Zanoszę w nim coś dla strażaków, którzy pełnia wartę honorową przy grobie Chrystusa. Znajdą się tam jakieś jajeczka, babka, owoce - opowiada.
Wszystko jest także na swoim miejscu w koszyczku szefowej CSM, która do święcenia wybiera się w towarzystwie sporej grupki dzieci z całej rodziny. Jej Wielkanoc ma również bardzo familijny charakter. I jak wszędzie smakołyki znikają ze stołów w szybkim tempie. - Trudno sobie odmówić przyjemności jedzenia, dlatego potem staramy się spalić kalorie na rowerze albo idziemy popływać na basen - mówi Agnieszka Kawa. Pani dyrektor w lany poniedziałek z samego rana sięga do "sikawkowego arsenału". I rusza oblewać po kolei sąsiadów w kamienicy.
- To nasza wspólna tradycja. Dbamy tylko o to, by otwierając drzwi mieć na sobie coś, co bez problemu można zmoczyć - dodaje.
Śmigusowej tradycji nie odpuszcza niemal nikt. Komendant PSP w Tarnowie nie oddaje się jej już z taką energią, jak w szkole pożarniczej z wężem strażackim w ręku. Prezydent Tarnowa też nie żałuje domownikom strug wody, a jako pierwszą oblewa teściową. Mieczysław Kras stara się zerwać na nogi jak najwcześniej. - Wszystkich w domu "poświęcę" - odgraża się przed tegorocznymi świętami. Kropi także dom i obejście. To zwyczaj z lat dziecięcych. Gdy był mały, z wiaderkiem wody i kropidłem obchodził pięć hekatrów rodzinnego gospodarstwa i "święcił". - Żeby diabeł w pole nie wszedł - wyjaśnia z uśmiechem.
Czym VIP-y delektować się będą w najbliższych dniach? Janusz Kołodziej przepada za koglem-moglem przygotowywanym przez tatę.
U Sitków każdy przed świętami składa "zamówienia" na smakołyki u pani domu. Najważniejszy strażak Tarnowa nie wyobraża sobie świętowania bez "sykwasu", czyli żurku z duża ilością tartego chrzanu i obfitością mięsa oraz wędlin.
W domu Ścigałów raz do roku serwuje się w tych dniach biały żurek, śledzie w śmietanie i wykwintne sałatki. Na stole starosty królują wariacje z chrzanem w roli głównej - od wędlin i mięs po żurek na chrzanie i buraczki z chrzanem. - U mnie będzie biały i czerwony barszcz i mnóstwo jajek w innych potrawach i sałatkach - zdradza Agnieszka Kawa.
By złapać oddech, rodzina Ścigałów w święta spaceruje, odwiedzi cmentarz. Mieczysław Kras spaceruje w polach, a Tadeusz Sitko pojeździ na rowerze. We wtorek wszyscy zameldują się w pracy.
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!