
Michał Nalepa (Arka Gdynia)
Przez kontuzje stracił mnóstwo czasu. W meczu ze Śląskiem Wrocław dostał okazję gry w drugiej połowie. Wykorzystał ją najlepiej jak się dało; przebiegł z piłką 50 metrów, następnie położył bramkarza na murawie, by na koniec wpisać się na listę strzelców. Długo ukrywał twarz w dłoniach, nie mogąc uwierzyć co się wydarzyło, ale też odczuwając ból w czułym miejscu (akcja zaczęła się od tego, że został nabity piłką przez rywala).

Fedor Cernych (Jagiellonia Białystok)
Był najlepszym na boisku w Niecieczy. Przed przerwą wypracował karnego. Trochę więcej szczęścia w innej sytuacji i też jak Łukasz Sekulski wpisałby się na listę strzelców. Kopnął jednak w słupek.

Carlitos (Wisła Kraków)
Jest kolejnym potwierdzeniem (choćby po Danim Quintaną i Gerardem Badią), że warto szukać wzmocnień w niższych ligach hiszpańskich. Wybornie wprowadził się do "Białej Gwiazdy". W spotkaniu z Pogonią Szczecin miał udział przy obu zwycięskich golach. Najpierw strzelił bezpośrednio z rzutu wolnego, później asystował w akcji, w której 99/100 zawodników kończyłoby uderzeniem zamiast wycofać do kolegi.

Igor Angulo (Górnik Zabrze)
Król strzelców 1 ligi wykazał apetyt na to samo wyróżnienie w Ekstraklasie. Zdobył dwie bramki w pierwszym spotkaniu. Pokonał obu bramkarzy Legii Warszawa: Arkadiusza Malarz po kontrataku, Radosława Cierzniaka po składnej akcji drużyny. - Takie mam zadanie, to był jeden z moich lepszych występów w karierze – wyjawił dziennikarzom.