Wymagający wobec podwładnych, zamieniał się w ciepłego człowieka, gdy bawił się z dziećmi na dywanie, jak normalny tata - tak marszałka Józefa Piłsudskiego wspomina Krystyna Jurgielewicz-Bielczykowa. Od 30 lat mieszka w góralskiej chacie w Kosarzyskach i tylko czasami wraca do chwil, gdy bywała w Belwederze i bawiła się z córkami marszałka - Wandą i Jagodą. Nie mogło być inaczej, skoro jej ojciec, mjr Kazimierz Jurgielewicz w legionowych czasach był oficerem Piłsudskiego do specjalnych poruczeń, a po przewrocie majowym pracował z prezydentem Ignacym Mościckim. Marszałek chciał mieć w swoim otoczeniu zaufanego człowieka, więc oddelegował właśnie ojca pani Krystyny.
- Z moim chrztem to było kompletne szaleństwo - opowiada starsza pani. - Pod Wilnem toczyły się ciężkie walki, gdy w 1920 roku wybuchła frontowa miłość mego ojca i matki Heleny z Bujwidów. Tam właśnie Piłsudski obiecał, że gdy urodzi się im dziecko, to zostanie chrzestnym ojcem.
Krystyna przyszła na świat rok później. Rodzice czekali z chrztem do momentu, gdy marszałek będzie miał czas, by oderwać się od spraw wagi państwowej. Tak się stało sześć lat po jej narodzinach. Chrzciny urządzono w Belwederze. Z wielką pompą, bo w uroczystości uczestniczyli oficjele, z prezydentem Mościckim i jego żoną Michaliną na czele, której przypadła rola matki chrzestnej sześcioletniej Krysi.
- Trzęsłam się z wrażenia - wspomina chrześnica wydarzenie sprzed 85 lat.
Do dziś pamięta ciężką rękę Piłsudskiego na swoim ramieniu i jego słowa: - No mała, uspokój się.
Pamiątki po czasach, gdy najważniejsi ludzie w Polsce przyjaźnili się z jej rodzicami, zabrała wojna. Krystyna z matką uciekły do Paryża, ojciec ewakuowany z polską armią do Anglii zmarł na serce w 1940 roku. 20-letnia córka chrzestna Piłsudskiego zaangażowała się w konspirację, przeprowadzała żołnierzy przez Pireneje. Wpadła w ręce Niemców w 1942 r. i trafiła do obozu w Ravensbrück z numerem 22392. - Przez trzy lata był moim nazwiskiem - dodaje wzruszona. Po wojnie wróciła do kraju, romanistka z wykształcenia, uczyła francuskiego w warszawskich liceach. Na emeryturze osiadła w Kosarzyskach. Czyta nowości wydawnicze, rozwiązuje krzyżówki.
- Trzeba stale ćwiczyć umysł - podkreśla, zasiadając do kolejnej lektury.
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!