"Pośpiech? Ciągła presja? Napięte terminy? Zbuntujmy się przeciw codziennemu stresowi i dajmy się ponieść na fali muzycznego relaksu. Zapraszamy do zatopienia się w atmosferę muzycznego chill-outu w Muzeum Nowej Huty. Załóżcie komfortowe obuwie i ubierzcie wygodne ubrania – zapraszamy!" - tak na "Dzień Relaksu" zapraszało mieszkańców Muzeum Nowej Huty.
Na początek - oddech. A właściwie pranajama przy dźwiękach gongu, mis tybetańskich i dzwonków Koshi. Pranajama to starożytna praktyka, która polega na świadomej kontroli oddechu. Słowo pranajama (z sanskrytu) oznacza wydłużać oddech (prana – energia życiowa, siła witalna lub oddech oraz ayama – poszerzać, zwiększać wydłużać).
Regularna praktyka pranajamy m.in. obniża poziomu stresu, zwiększa uważność, poprawia funkcjonowanie płuc, wzmacnia zdolności poznawcze. Zajęcia były podzielone na cztery części: łagodny rozruch ciała, obserwacja oddechu, praktyka wybranych technik pranajamy, relaks.
Kto uspokoił oddech, mógł wziąć udział w warsztacie relaksacyjnym "Oddech, Ruch, Wyraz, Dźwięk". Warsztat relaksacyjny, który jogę, ekspresję teatru fizycznego oraz dynamikę działań aktorskich. W czasie spotkania uczestnicy mogli eksplorować różnorodne techniki relaksacyjne, pozwalając sobie na odprężenie umysłu, wzmocnienie ciała i rozwinięcie ekspresji osobistej czy też kreatywności, ekspresji i wrażliwości dźwiękowej.
Po relaksie przyszedł czas na zwiedzanie wystawy „Bunt w systemie. Muzyczne przestrzenie wolności 1945-89”. Jakie czteroliterowe słowo bulwersowało władze podczas I Festiwalu Muzyki Jazzowej? Jak Edward Gierek wpłynął na losy pierwszego polskiego zespołu grającego rock’n’rolla? Kto z polskich muzyków – pomimo oporu – musiał zostać Gustlikiem w Ludowym Wojsku Polskim? Wreszcie – co łączy obecnych na wystawie zespół Dezerter i rapera Zdechłego Osę? Te i inne informacje prezentuje ekspozycja. Chętni mogli jeszcze potańczyć.
Po śpiewach i tańcu, przyszedł czas na kolejną dozę relaksu na zajęciach ze "slow sketching'u" czyli powolnego szkicowania, gdzie każdy bez wyjątku w ślimaczym tempie mógł namalować co chciał i jak chciał przy użyciu prostych technik rysunkowych.
Na koniec na cierpliwych i zrelaksowanych czekał koncert projektu MROWI. Projekt MROWI to muzyczna inicjatywa Witka Rycia oraz Romana Głowackiego, która ma na celu przeniesienie słuchacza w inny wymiar, dając chwilę wyciszenia i odprężenia. Podczas tych muzycznych sesji łączą się i przenikają brzmienia instrumentów elektronicznych (tj. syntezator modularny) oraz etnicznych (harmonium, shrutibox) a także saksofonów czy fletów.
