Przed pierwszym gwizdkiem meczu w Gdańsku trudno było przewidzieć, która z drużyn będzie miała inicjatywę i zdoła wypracować przewagę. Gospodarze wzmocnili się trzema młodymi zawodnikami w Tonga, ale Juvenia przystąpiła do starcia w niezmienionym składzie w stosunku do poprzedniego sezonu, który zakończyła kilkoma spektakularnymi zwycięstwami.
„Smoki” dość szybko rozwiały wszelkie wątpliwości. Krakowianie ruszyli do przodu od pierwszych minut i zdominowali Lechię fizycznie, narzucając jednocześnie szybkie tempo gry. Zaledwie kilku minut potrzebowali również by zdobyć pierwsze punkty po przyłożeniu Odericha Mouton. Kolejnych kilka, by po świetnym wejściu Michała Jurczyńskiego i jeszcze lepszym finiszu Artura Fursenki zanotować kolejne pięć „oczek”. Riaan van Zyl podwyższył przy obu okazjach.
Juvenia prezentowała się zdecydowanie lepiej, zmuszając rywali do błędów, dominując w młynach i przeważając w formacji autowej.
W drugiej odsłonie niespodziewanie inicjatywa przeszła na stronę gospodarzy, a krakowianie przez pierwsze 20 minut nie tylko popełniali sporo błędów, ale ich gra stała się również nieco bardziej ospała. W efekcie Lechia zdobyła dwa przyłożenia, zbliżając się na dystans zaledwie siedmiu punktów. Ta sytuacja obudziła gości, którzy w finałowych dziesięciu minutach ruszyli do ataku.
Lechia Gdańsk - Juvenia Kraków 14:35 (0:21)
Punkty: Klaasen 5, Buczek 5, Boczulak 4 - R. van Zyl 10, Mouton 5, Fursenko 5, Sakwa 5, Morus 5, Van Wyk 5.
Juvenia: Marcin Siemaszko (Matsiuk), Vorster (Głowacki), Beukes, Gola, Van Wyk, Dorywalski (Szczepański), Morus, Mouton, R. van Zyl, Pastuchow, Korusiewicz (Różycki), Polakiewicz (Rapacz), Jurczyński, Fursenko, Sakwa ( Polgun).
