Dzisiaj, poza Ricardo Carvalho, nie ma tam wielkich nazwisk (Jemerson, Wallace…), a Portugalczyk, choć przyjechał na Euro i ciągle prezentuje przyzwoity poziom, zbliża się już niechybnie do końca kariery.
Z informacji gazety wynika, że rosyjscy właściciele klubu z niewielkiego księstwa są w stanie wyłożyć przynajmniej takie same pieniądze jakie proponują inne drużyny potencjalnie zainteresowane Glikiem, czyli Zenit St Petersburg, Besiktas albo Wolfsburg. W grę wchodzi kwota transferu na poziomie 10 mln euro.
Polak miałby więc niedaleką przeprowadzkę z Turynu do Monaco. Byłby to jednak paradoks, gdyby spokojny i ułożony obrońca znalazł się nagle w stolicy francuskiego hazardu. Piłkarze, którzy tam grają nie mogą narzekać na warunki, ale przepływ zawodników jest na niespotykanym gdzie indziej poziomie.
Poza tym, jest inny problem – jak przestawić się na grę przed zaledwie kilkoma tysiącami widzów, gdy jest się przyzwyczajonym do dopingu kilkudziesięciu tysięcy osób. Radamel Falcao i James Rodriguez już się o tym przekonali.