Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawa na ławie. Rosyjska ruletka na piłkarskich boiskach [felieton]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
W Czechach, gdzie liczby zakażonych koronawirusem i spowodowanych nim zgonów są porównywalne z polskimi statystykami (czyli - z uwagi na prawie czterokrotnie mniejszą liczbę ludności - proporcjonalnie tyle razy wyższe) już od 6 kwietnia dozwolona jest indywidualna aktywność fizyczna na świeżym powietrzu, a wkrótce - zgodnie z właśnie ogłoszonym bardzo szczegółowym planem - nastąpi stopniowy powrót do uprawiania sportu na większą skalę.

FLESZ - To będą wakacje inne niż wszystkie

od 16 lat

Od poniedziałku profesjonalni zawodnicy wznowią treningi w niewielkich grupach, natomiast 11 maja nastąpi uruchomienie siłowni i klubów fitness (choć na razie bez możliwości korzystania z szatni i pryszniców). Kolejnym etapem - od 25 maja - będzie otwarcie gabinetów rehabilitacyjnych i salonów masażu.

W Polsce na razie takiego harmonogramu nie ma, być może zostanie ogłoszony dzisiaj. Można spodziewać się, że będzie zbliżony do tego, jaki proponują Czesi, którzy oczywiście zastrzegają się, że ich kalendarz powrotu do normalności może ulec diametralnej zmianie, jeśli wirus wykorzysta nadarzającą się okazję i przystąpi do kontrataku.

Odważny plan sąsiadów zakłada, że już od 8 czerwca będzie możliwość organizowania wydarzeń sportowych z udziałem maksymalnie 50 osób. To by znaczyło, że czeskie władze przyzwolą na powrót do pracy także tych zawodników, którzy przerwali rozgrywki ligowe. Mogliby je kontynuować, choć na razie bez udziału publiczności. Jak wiadomo, mowa przede wszystkim o piłkarzach, którzy - co tu dużo mówić - generują największy przychód, no i to ich popisy są wyczekiwane przez największą część sfrustrowanego społeczeństwa.

Wciąż jednak nie bardzo wiadomo, co zrobić, jeśli jakikolwiek gracz zachoruje na COVID-19. Z całą pewnością, z uwagi na coraz większą dostępność testów i skrócenie czasu oczekiwania na wynik badania, o wiele łatwiej będzie ustalić, czy należy izolować całą drużynę, czy tylko pojedyncze osoby. Gorzej, jeśli okaże się, że chorujących w jednym z zespołów jest wielu, bo wtedy szanse rywalizacji staną się po prostu nierówne.

Wyglądałoby to trochę tak, jak zabawa w rosyjską ruletkę. Przed wielu laty upowszechnili ten termin na rodzimym gruncie Henryk Talar i Krzysztof Ibisz - jako prowadzący polsatowski teleturniej. Można było sporo wygrać albo zapaść się pod ziemię. Najwyraźniej więc wszystko da się oswoić, nawet igranie ze śmiercią. Przyznajcie sami - choć zmarłych wokół przybywa, na czarne statystyki stajemy się coraz bardziej odporni. I coraz bardziej natarczywie domagamy się powrotu ulubionych rozrywek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kawa na ławie. Rosyjska ruletka na piłkarskich boiskach [felieton] - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska