Kęczanie wciąż zachowują cień szansy na utrzymanie bez konieczności walki w barażach (play-out), ale pod pewnymi warunkami.
Do Camepru Wyszków, plasującego się na 11. miejscu, czyli ostatnim bezpiecznym, kęczanie tracą pięć punktów. Wyszkowianie zagrają w Zawierciu przeciwko miejscowej Warcie (6. miejsce), więc w przypadku ich porażki bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej (mogą najwyżej ugrać jednego seta), przy jednoczesnej wygranej kęczan nad Ślepskiem (choćby za 2 pkt., czyli po tie-breaku), stawką wyprawy KPS do Wyszkowa w ostatniej kolejce fazy zasadniczej będzie walka o utrzymanie. W pierwszej rundzie kęczanie pokonali u siebie Camper 3:2, więc wszystko będzie tam możliwe.
- Chciałoby się powiedzieć, że co masz zrobić dzisiaj, nie odkładaj do jutra _– tymi słowami Marek Błasiak, trener kęckich siatkarzy, zachęca swoich podopiecznych do wydobycia z siebie ostatnich rezerw. - _Nigdy przecież nie wiadomo, czy nasza młodzież, która w tym sezonie zdobywa przecież dopiero seniorskie szlify, wytrzyma presję wyniku towarzyszącej walce o „być albo nie być”. Poza tym, jakoś na finiszu fazy zasadniczej zaczęły do nas lgnąć kontuzje. Nie chciałbym, aby w decydujących spotkaniach nasza kadra była okrojona. W ostatnich meczach, nie tylko w Nysie, gdzie przegraliśmy 0:3, ale także wcześniej u siebie z Victorią Wałbrzych, zakończonym porażką 2:3, widać było, że trudno nam wypełnić powstające luki.
Kęczanie mają świadomość klasy rywala, ale w rundzie rewanżowej potrafili we własnej hali pokonać zespoły ze ścisłej czołówki, czyli SMS Spałę i GKS Katowice, który przed wizytą w Kętach był liderem. - W rundzie rewanżowej widać, że doping publiczności jest w stanie poderwać zawodników do walki _– uważa Marek Błasiak. - _Choć pamiętam potyczki z poprzednich lat, kiedy chłopcy u siebie jakoś dziwnie się spinali. Cóż, skoro we własnej hali walczymy jak lwy, trzeba to wykorzystać.
W poprzednich latach kęczanie zawsze wygrywali ze Ślepskiem 3:2. W pierwszej rundzie zrobili wyłom od tej reguły, przegrywając w Suwałkach 0:3. Tamten mecz kompletnie KPS-owi nie wyszedł. Może pora wrócić zatem na poprzednie tory.