Do Szczecina pofatygowało się pociągiem prawie tysiąc osób. Głównie z Krakowa, wspomaganych jednak 100-osobowa grupą kibiców Lecha Poznań. Jeszcze dobrze kibice nie zasiedli na krzesełkach, a już musieli się poderwać, bo Cracovia objęła prowadzenie.
Podopieczni trenera Dawida Kroczka wprawili fanów w euforię, strzelając drugiego gola. Wszystko zmierzało do dobrego końca. W tej połowie sędzia musiał przerwa dwa razy zawody - raz z powodu zadymienia po racach, a drugi raz, gdy fani Pogoni i Cracovii podeszli do siebie zbyt bliski i była słowna przepychanka. Kamil Grosicki i Virgil Ghita uspokajali kibiców i na szczęście po krótkiej przerwie gra została wznowiona.
Doliczony czas gry I połowy przyniósł kibicom z Krakowa spore rozczarowanie, bo "Pasy" roztrwoniły dwubramkową przewagę.
Ale jeszcze gorzej było po przerwie, gdy "Pasy" straciły najpierw zawodnika - Micka van Burena, który dostał czerwoną kartkę, a potem jeszcze trzy gole. Podróż do Krakowa nie była więc przyjemna...
