Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Targu informację o dramatycznym wypadku w Łopusznej, na drodze wojewódzkiej nr 969 (łączącej Krościenko nad Dunajcem z Nowym Targiem) odebrał o godz. 14.49 w niedzielę.
Samochodami, które zostały roztrzaskane w wyniku zderzenia w Łopusznej, były: audi z Piwnicznej w powiecie nowosądeckim oraz toyota z Białego Dunajca w powiecie tatrzańskim.
Pojazdami uczestniczącymi w wypadku podróżowało dziewięć osób. Było wśród nich dwoje dzieci. Roczne i dwunastoletnie.
- Do akcji ratowniczej w Łopusznej pospieszyły trzy zastępy PSP z Nowego Targu - relacjonuje kapitan Tomasz Szołtysek z nowotarskiej straży pożarnej. - Skierowane tam zostały również ochotnicze straże pożarne z Łopusznej oraz pobliskiego Ostrowska. Do Łopusznej natychmiast wysłano znaczną ilość ambulansów pogotowia ratunkowego.
Na miejscu akcją dowodził komendant powiatowy PSP z Nowego Targu.
Stan niektórych ofiar wypadku był tak poważny, że medycy podjęli decyzję o wezwaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Krakowa. Niestety przylot śmigłowca sanitarnego na Podhale okazał niemożliwy ze względu na warunki pogodowe. Ofiary wypadku transportowane były ambulansami pogotowia.
Do szpitala musiała zostać zabrana również kobieta, która idąc w pobliżu zobaczyła zderzenie aut. Pospieszyła na miejsce wypadku, by udzielić pomocy ofiarom, ale to co ujrzała spowodowało jej zasłabnięcie.
- Wypadek spowodował kierowca toyoty - informuje podkomisarz roman Wolski, rzecznik prasowy Powiatowej Komendy Policji Nowym Targu. - prowadzonym przez siebie samochodem włączał się do ruchu. Wymusił pierwszeństwo przejazdu na prawidłowo poruszającym się samochodzie audi.
W wyniku zderzenia praktycznie przestał istnieć przód samochodu audi. Toyota ma roztrzaskany bok, a uszkodzenia przedniej części tego pojazdu powstały, gdy wyrzucony z jezdni uderzył w znajdujące się tam przeszkody.