Selekcjoner Czesław Michniewicz już podczas wczorajszej konferencji prasowej mówił, że ma w głowie skład na mecz z Leo Messim i spółką, ale o wszystkim miał zadecydować wieczorny trening. W kuluarach słychać, że testował tam dwa warianty: z dwoma napastnikami oraz osamotnionym Robertem Lewandowskim, za którym operować miał Piotr Zieliński.
Żarty i unikanie konkretów selekcjonera Michniewicza
Ten ostatni miał lekki problem z mięśniem dwugłowym, co przyznał dopiero po spotkaniu z Arabią Saudyjską. Wówczas był w stanie grać, a po ostatnim gwizdku zapewnił nas, że jego zmiana w drugiej połowie nie była podyktowana urazem. We wtorek Michniewicz sprytnie unikał odpowiedzi na pytania dotyczące zdrowia poszczególnych zawodników. Skupiał się na innych wątkach, albo obracał temat w żart.
Jeśli Zieliński jest w pełni sił, najprawdopodobniej skład wyjściowy na mecz z Argentyną będzie wyglądał następująco:
Szczęsny - Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński - Krychowiak, Bielik - Kamiński, Zieliński, Frankowski - Lewandowski.
Przy ewentualnym braku Piotra Zielińskiego, albo jego niezdatności do gry od początku, może zastąpić go jeden z napastników, którym w tym wypadku będzie ktoś z dwójki Arkadiusz Milik - Karol Świderski:
Szczęsny - Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński - Kamiński, Krychowiak, Bielik, Frankowski - Milik/Świderski, Lewandowski.
Jak widać, oba warianty zakładają powrót do gry czwórką w obronie, tak jak graliśmy z Meksykiem. Zdaniem naszych reprezentantów tak właśnie będzie wyglądać to spotkanie i trudno się temu dziwić.
Argentyna mocniejsza od Polski, ale tylko na papierze
Na papierze Argentyna to najmocniejszy zespół w grupie C, z ogromnym potencjałem ofensywnym i wielkim Lionelem Messim. Nam remis daje awans bez oglądania się na wynik w starciu Meksyku z Arabią Saudyjską. Jeśli Saudyjczycy nie pokonają Meksykanów, to remis wystarczy nam do zajęcia pierwszego miejsca w grupie.
Na ulicach Dohy pełno jest dziś Biało-Czerwonych barw, ale niestety nie wiąże się to napływem polskich kibiców. Ci podobnie jak na poprzednie dwa spotkania przylatują dziś głównie z Dubaju i zaraz po spotkaniu tam wracają. Centrum jest biało-czerwone od fanów z Tunezji i Danii. Tunezyjczycy o godz. 16 czasu polskiego zmierzą się z pewną już awansu Francją, a Duńczycy z Australią. To drugie spotkanie może wyłonić rywala dla Biało-Czerwonych w 1/8 finału, bo zwycięzca zajmie drugie miejsce w grupie D.
Nastroje pośród nielicznych polskich kibiców są optymistyczne. 90 proc. z nich pytanych przez nas o przewidywania na wieczorny mecz typuje zwycięstwo podopiecznych Michniewicza 2:1. Czy to możliwe? Wszystko stanie się jasne około godz. 22.
