Senatorska głodówka dla ratowania strażników w Nowym Sączu?
- Sytuacja jest dynamiczna. Z wcześniejszych zapewnień wiceministra Stachańczyka wynika, że po likwidacji oddziału zostanie w Nowym Sączu orkiestra reprezentacyjna, kompania honorowa, jednostka bojowa do zadań specjalnych i służba zabezpieczenia lotniska.
Potwierdził to w środę poseł PO Andrzej Czerwiński, dodając, że na terenie karpackiego oddziału planuje się utworzenie nowej struktury organizacyjnej podległej resortowi spraw wewnętrznych. Ma to dać zatrudnienie pracownikom cywilnym i wzmocnić powstały od stycznia 2014 roku Śląsko--Małopolski Oddział Straży Granicznej z siedzibą w Raciborzu.
Odprawie komendantów SG z wiceministrem Stachańczykiem w Warszawie towarzyszył wydany wtorkowy komunikat MSW. Można w nim wyczytać, że reorganizacja obejmie głównie południową granicę kraju. Z trzech oddziałów straży granicznej - w Kłodzku, Nowym Sączu i Raciborzu pozostanie tylko ten ostatni.
- "Obecnie w ramach trzech oddziałów SG na południu Polski, Karpackiego, Sląskiego i Sudeckiego, funkcjonuje 14 placówek. Po reorganizacji będzie ich 11" - czytamy w komunikacie MSW. - "Dla porównania, na granicy zachodniej, na której przeprowadzono proces restrukturyzacji, w ramach jednego Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej działa 10 placówek".
W tej samej resortowej informacji pada zapewnienie, że funkcjonariusze z reorganizowanych oddziałów będą mogli kontynuować służbę w innych placówkach lub służbach mundurowych MSW. Na samej granicy zewnętrznej Unii Europejskiej, czyli na granicy z Ukrainą i Białorusią, czeka do obsadzenia 1700 etatów. Resort zapewnia także, że dwie trzecie pracowników cywilnych znajdzie pracę.
Decyzja ogłoszona przez wiceministra Stachańczyka oznacza porażkę starań o uratowanie KOSG. Przymiarki do jego likwidacji miały miejsce już trzy lata temu, decyzję jednak zawieszono. Pojawił się projekt ówczesnego wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, który zakładał utworzenie dwóch odziałów SG na południu Polski - w Nowym Sączu i Kłodzku.
Niedługo jednak sądeccy pogranicznicy cieszyli się nadzieją na stabilizację. W Komendzie Głównej SG zaczęto tworzyć różne komisje reorganizacyjne, w wyniku czego dwa lata temu wypłynął projekt jednego oddziału z siedzibą w Raciborzu.
Pomysł wywołał frontalny sprzeciw sądeckich parlamentarzystów, przede wszystkim tych z opozycji. Senator PiS Stanisław Kogut grzmiał, że to dzieło raciborskiego lobby, gdyż zastępca komendanta głównego SG ma w tamtejszym oddziale siostrę i szwagra - wysoko postawionych funkcjonariuszy. Dziś dla posła SP Arkadiusza Mularczyka (pochodzącego z Raciborza, ale związanego od lat z Nowym Sączem) to jeden z powodów skierowania sprawy do prokuratury. Podejrzewa bowiem nepotyzm i niegospodarność w decyzji o likwidacja KOSG. - W ciągu ostatnich lat wydano na modernizację bazy Karpackiego Oddziału Straży Granicznej ponad 50 milionów złotych - wylicza poseł Mularczyk. - Po utworzeniu centralnej placówki w Raciborzu trzeba będzie w nią także zainwestować.
Małgorzata Woźniak z biura prasowego MSW podtrzymuje stanowisko wiceministra Stachańczyka, który motywuje reogranizację straży granicznej przystosowaniem do wymogów układu z Schengen i oszczędnościami. Zapewnia, że nowoczesne baza pograniczników w Nowym Sączu zostanie zagospodarowana, choć dokładnie nie wiadomo jeszcze przez kogo.
- Jakież to oszczędności - dziwi się koordynator mundurowych związków zawodowych KOSG, starszy chorąży Kryspin Żytkowicz. - Jeśli dojdzie rzeczywiście do likwidacji KOSG, to jednostki pozostawione w Nowym Sączu muszą być utrzymane, a do tego dojdą ogromne koszty funkcjonowania Raciborza. Straż graniczna straci najlepszych swoich ludzi, ponieważ wiadomo, że wielu funkcjonariuszy nie zgodzi się wyjechać z rodzinami na wschodnią granicę Unii Europejskiej i zmienić całkowicie dotychczasowe życie. Ci, którzy mają 15 lat pracy za sobą, a takich jest sporo, skorzystają z możliwości przejścia na emeryturę, choćby nawet na złych warunkach.
Kryspin Żytkowicz szacuje, że z Nowego Sącza propozycję przejścia do placówek na granicę z Ukrainą i Białorusią otrzymać może nawet do 200 funkcjonariuszy. - W placówce w Piwnicznej-Zdroju, likwidowanej już w maju tego roku, jest do redukcji 60 funkcjonariuszy, a w Zakopanem około 40 - wylicza szef mundurowych związkowców KOSG.
Irena Woźniak, przewodnicząca związku zawodowego pracowników cywilnych KOSG zapowiada, że wspólnie z mundurowymi będą bronić oddziału. - Nie wierzymy zapewnieniom ministra, że dwie trzecie z nas otrzyma pracę - mówi. - Będziemy walczyć na argumenty. Minister nie ma prawdziwych informacji o naszej pracy.
Zapowiedzi utworzenia w Nowym Sączu jakiejś jednostki administracyjnej podległej MSW uważa za mało wiarygodne.
- Straż pożarna czy policja nie czeka na nas z otwartymi rękami - dodaje. - Praca może być tylko pozorna i przejściowa, a potem zostaniemy na bruku. Sądeccy parlamentarzyści nie składają broni. Poseł Mularczyk zapewnia, że dopilnuje, aby Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła zasadność likwidacji KOSG. Senator Kogut szuka wsparcia m.in. u polityków z Tarnowa i Dolnego Śląska.
Studniówki w Małopolsce 2013 [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!