
Trwa diagnozowanie pacjentki, która od wtorkowego wieczoru przebywa w szpitalu im. Biegańskiego, z objawami koronawirusa. Wiadomo nieoficjalnie, że Amerykanka przed przylotem do Polski przebywała w Chinach i miała kontakt z osobami, które przebywały w prowincji, gdzie wystąpiło najwięcej zakażeń groźnym wirusem.
Czytaj więcej na następnym slajdzie

Kobieta, przebywająca w hotelu Double Tree by Hilton, we wtorek (28 stycznia) trafiła do szpitala im. dr. Wł. Biegańskiego z objawami zakażenia koronawirusem. Wobec pacjentki (turystki o azjatyckich rysach pochodzącej prawdopodobnie z USA) zastosowano specjalne procedury epidemiologiczne. Koronawirus dotarł już do Niemiec, gdzie zachorowało 7 osób.
WIĘCEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
![[i]- Stan pacjentki jest dobry. Została przewieziona na...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/46/b9/5e309b0643818_o_xlarge.jpg)
[i]- Stan pacjentki jest dobry. Została przewieziona na oddział chorób zakaźnych - informuje Adam Stępka, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Interwencja pogotowia w łódzkim hotelu miała miejsce o godzinie 19.20. Wówczas turystka poczuła się źle. Skarżyła się m.in. złe samopoczucie i ból głowy. Wezwano pogotowie ratunkowe. Ratownicy medyczni w porozumieniu z sanepidem zadecydowali, że należy zastosować specjalne środki ostrożności. Założyli więc specjalistyczne, białe uniformy (które stosuje się w przypadku pojawienia się ognisk epidemii) i maski, przebadali pacjentkę i przewieźli do szpitala leczenia chorób zakaźnych. Podczas transportu pacjentka przebywała w specjalnym namiocie. Po zakończeniu interwencji karetka została dokładnie zdezynfekowana.

O tym, czy w organizmie Amerykanki rozwija się wirus, będzie wiadomo w ciągu 12 godzin.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Amerykanka miała kontakt z osobami wracającymi z chińskiego Wuhanu. Przebywała z nimi na pokładzie samolotu wracającego z Dubaju do Polski. Wcześniej Amerykanka była w Chinach i przebywała z osobami, które były w prowincji, gdzie wystąpiło najwięcej zakażeń. Do Łodzi przyjechała w niedzielę. W hotelu mieszkała w pojedynczym pokoju. Od momentu hospitalizowania Amerykanki, jest on zamknięty.
- Istnieje małe prawdopodobieństwo zakażenia koronawirusem u Amerykanki - informuje Dagmara Zalewska, rzecznik prasowy Wojewody Łódzkiego. - U kobiety nie pojawiła się charakterystyczna gorączka. Nie ma potrzeby zastosowania kwarantanny w hotelu.
Koronawirus zbiera żniwo - kliknij dalej