
Maciej Korzym (Sandecja Nowy Sącz)
W zeszłym sezonie mierną postawą przyczynił się do spadku Górnika Zabrze z Ekstraklasy. Nie zraziło to działaczy w Nowym Sączu. Po wielu, wielu latach ściągnęli go do siebie. Nie była to słuszna decyzja. Korzym, choć mógł liczyć na pierwszy plac, zdobył ledwie dwie bramki.

Michał Janota (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Nie daje rady nawet w 1 lidze. U „Górali”, do których przeszedł latem, rozegrał 11 meczów z czego 8 w podstawowej jedenastce. Nie strzelił ani jednego gola. Nie wykreował też wielu sytuacji.

Maciej Kowalczyk (MKS Kluczbork)
Lata oczywiście lecą, ale po tak solidnym ligowcu spodziewaliśmy się więcej, tym bardziej że mógł liczyć na w miarę regularne granie. Zamiast goli jednak kartki – cztery żółte i jedna czerwona. Na wiosnę mimo wszystko zostanie, bo w klubie wiążą z nim nadzieje. W końcu w minionym sezonie zdobył siedem ważnych bramek. Może nadejdzie przebudzenie?

Mateusz Kuchta (Górnik Zabrze)
Zaczął sezon jako numer jeden, lecz jesień skończył na trybunach z ledwie pięcioma występami na koncie. Cóż się dziwić, puszczał dość łatwe strzały. Ta runda miała być dla niego przełomowa, a okazała się totalną klapą. Wygryzł go stary wyjadacz, Grzegorz Kasprzik. Wiosną naciskać będzie też ściągnięty w trakcie rozgrywek Wojciech Pawłowski.