Koszmarny wypadek autokaruna autostradzie A1 z dziećmi spod Żywca. Pod Tczewem autobus wypadł z drogi i koziołkował

Wypadek autokaru z dziećmi na Autostradzie A1 koło Tczewa

Poszkodowani są wszyscy, a więc 31 pasażerów, w tym kilkoro ciężko. Jadący w kierunku Gdańska autobus, którego pasażerami były głównie dzieci oraz młodzież w wieku 9-20 lat, wypadł nagle z jezdni w sobotę 15 sierpnia około godziny 5.41. Autobus przebił bariery, zjechał z trasy, przekoziołkował i ponownie stanął na kołach. Kierowca autobusu był trzeźwy. Policja na razie nie ujawnia, co było bezpośrednią przyczyną wypadku.

Na miejscu pracowało m.in. 18 zastępów straży pożarnej, policja, ratownicy medyczni, lekarze. Część poszkodowanych pasażerów przetransportowanych zostało do szpitali śmigłowcem LPR, część karetkami. Ciężej ranne zostały trzy osoby, w tym kierowca autobusu, cztery kolejne osoby także odniosły obrażenia, ale nieco lżejsze. Pozostali pasażerowie autobusu również wymagali pomocy medycznej. Dzieciom udzielana była także na miejscu pomoc psychologiczna.

- Wyglądało to na katastrofę w ruchu lądowym. Na miejsce służby były niemal natychmiast. O godzinie 5.55 i 5.58 pojawiły się pierwsze służby, były na miejscu karetki. Obecnie wszyscy pasażerowie są zabezpieczeni, pod opieką. Trzy osoby zakwalifikowane zostały po triażu jako kolor czerwony zagrożenia, 8 jako żółte, 20 jako zielone – poinformowali po godz. 9 uczestnicy akcji ratunkowej.

Dodają, że w takiej sytuacji dramatycznej nie wszystkie objawy są widoczne na początku, dlatego osób zakwalifikowanych jako żółte było wcześniej mniej. Na miejscu pracowały dwa zespoły LPR, 14 zespołów pogotowia. Ranni trafili do szpitali Trójmiejskich, a także do Elbląga i Grudziądza

Prowadzący akcję ratunkową strażacy przyznali, że kiedy zjawili się na miejscu większość pasażerów była już poza autokarem. By dostać się do jednej, trzeba było użyć narzędzi hydraulicznych. Kierowca autobusu aktualnie znajduje się w szpitalu. Jest badany, będzie także pobierana od niego krew do badań, by sprawdzić czy nie znajdował się pod wpływem alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych. Pierwsze badanie alkomatem wykazało, że kierowca autobusu był trzeźwy.

Autobusem jechały dzieci spod Żywca na wakacje. To członkowie zespołu "Mały Haśnik"

Dziecięcy zespół regionalny „Mały Haśnik” powstał jesienią 1998 roku. W jego skład wchodzi około 70 dzieci – uczniów Szkoły Podstawowej im. Partyzantów Polskich z Żabnicy w powiecie żywieckim, w gminie Węgierska Górka.

O tragicznym wypadku bardzo szybko poinformowane zostały także władze samorządowe Gminy Węgierska Górka.

- Dzieci jechały na letni wypoczynek, miały wypoczywać nad morzem. Niestety doszło do tego dramatycznego wypadku. Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami, które jechały tym autobusem – mówi Piotr Tyrlik, wójt Gminy Węgierska Górka.

- Z najnowszych informacji, jakie do nas dotarły, wynika, że ciężej rannych zostało dziesięć osób, który wymagały hospitalizacji. Pozostałe są opatrywane. W autobusie jechali z dziećmi także oczywiście opiekunowie. Najważniejsze, że nikt nie zginął. To jest dla nas najważniejsza informacja. Cały czas nasłuchujemy aktualnych komunikatów, będziemy reagować na bieżąco na to, co będzie dalej – dodaje.

Obecnie ruch w kierunku Gdańska odbywa się jednym pasem szybkiego ruchu. Cały czas trzeba uważać na utrudnienia.

58 301 17 34 to numer infolinii w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim dla rodzin i bliskich osób poszkodowanych w wypadku autokaru na autostradzie A1.