Bezczelność złodziei ilustruje sprawa z Olsztyna. 30-letni Kamil A. ukradł kosmetyki. Kalkulował ich wartość, by nie przekroczyła 420 zł wymienionych w przepisie. Pomylił się jednak o 2 złote i odpowie za przestępstwo, a nie tylko za wykroczenie, jak planował. Zapowiedział więc złożenie oficjalnej skargi na sklep, gdyż pomyłka wynikła ze złego - jego zdaniem - oznaczenia cen towarów...
Z bezczelnymi złodziejami ma do czynienia Zbigniew Waśko, właściciel sklepów spożywczych w Krakowie i Suchej Beskidzkiej.
- Przedwczoraj do sklepu w Krakowie przy ul. Dożynkowej podjechał klient, zrobił zakupy do koszyka, a potem poprosił jedną ekspedientkę o pokrojenie wędlin, a drugą o przyniesienie zgrzewki z zaplecza. Wtedy uciekł autem z zakupami - relacjonuje Waśko.
Właściciel sklepu będzie zgłaszał sprawę na policję, wszystko ma nagrane na monitoringu. Jednak jest sceptyczny co do tego, czy sprawca zostanie odpowiednio ukarany.
- W Suchej mamy recydywistę, który kradnie, obraża sprzedawczynie. Od policji usłyszeliśmy: Możemy mu dać mandat 100 zł - macha ręką właściciel.
Sprzedawcy mówią, że najczęściej mandaty za kradzież--wykroczenie są symboliczne: 100-200 zł (choć w przepisach maksymalna kwota to 1 tys. zł, a za kradzież-przestępstwo kara może być do pięciu lat więzienia). - A wartość towaru może być przecież wyższa - podkreśla Zbigniew Waśko. Złodziej, który wyniesie ze sklepu produkty za 300-400 zł, nawet po zapłaceniu skromnego mandatu i tak jest "do przodu.
Katarzyna Cisło z małopolskiej policji informuje, że w przypadku recydywistów, nawet gdy ukradną mniej niż 420 zł, policjanci kierują sprawy do sądu. - Sąd może wtedy nałożyć nawet karę więzienia - zauważa Cisło.
Ale handlowcy znają inną rzeczywistość. - Skarg na uporczywych złodziei mamy coraz więcej. Handlowcy przyznają, że od zmiany przepisów złodzieje kradną za większe sumy, bo nie czekają ich większe konsekwencje - relacjonuje Andrzej Faliński, dyrektor POHiD.
Dodaje, że szczególnie właściciele małych sklepów są narażeni na "cichy terror" złodziei. - Oni wiedzą, że sklepikarz niewiele może im zrobić, nie mając pieniędzy na profesjonalne zabezpieczenie czy ochronę jak hipermarkety - wylicza Faliński. Według wyliczeń POHiD, straty handlowców po zmianie przepisów wzrosły już o 10 proc.
Z danych małopolskiej policji wynika, że liczba kradzieży wzrosła z 12 168 (I półrocze 2013 r., stare przepisy) do 13 807 (I półrocze 2014 r., nowe przepisy). Czyli o ponad 13 proc. Policja przyznaje, że jest to związane prawdopodobnie ze złagodzeniem przepisów.
Dlatego POHiD negocjuje w Ministerstwie Sprawiedliwości zmianę prawa. Chce, by każda kradzież była przestępstwem, a złodzieje figurowali w rejestrze osób karanych. - Ukróciłoby to działanie recydywistów, których jest sporo - tłumaczy Faliński.
Dodaje, że handlowcy nie chcą wieszać za kradzież skarpetek. Chodzi im bardziej o to, by kara była adekwatna, nawet drobna, ale nieuchronna.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!