Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: bez skrupułów pobił do nieprzytomności

Marta Paluch
Krakowska prokuratura oskarżyła 29-letniego recydywistę Piotra M. o pobicie kolegi do nieprzytomności. Ofiara miała stłuczenie mózgu, ostrego krwiaka podtwardówkowego kory mózgu i złamaną kość w żuchwie. Napastnikowi grozi za to do 15 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło 11 września 2008 roku. Kilku kolegów piło w mieszkaniu w Nowej Hucie. Około północy impreza w mieszkaniu się skończyła, bo gospodarze chcieli położyć spać dziecko. Dwóch z gości - Piotr M. i jego kolega poszli pić na ławkę. Według ustaleń prokuratury, w pewnej chwili ów kolega powiedział do Piotra M., że ten "sprzedał jakichś chłopaków" w czasie, gdy siedział. Piotr M. na taką obelgę zaczął go bić pięściami po głowie krzycząc: "nikogo nie sprzedałem". Gdy mężczyzna schylił się, zasłaniając się przed ciosem, Piotr M. uderzył go w głowę jakimś tępym narzędziem. Ofiara straciła świadomość.

- Potem Piotr M. zawiózł mężczyznę do jego mieszkania. Powiedział jego ojcu, że syn trochę sobie wypił i trzeba położyć go spać - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury. Mężczyzna odzyskiwał i tracił przytomność, ale ojciec myślał, że po prostu śpi. Gdy następnego dnia przyszli do niego koledzy z imprezy, zobaczyli w jakim jest stanie i wezwali karetkę. - Lekarzom powiedzieli, że ofiara wpadła do rowu - mówi Marcinkowska.

Lekarz pogotowia stwierdził, że mężczyzna został pobity. Wezwał policję, a ta złapała Piotra M.
Recydywista, karany z pobicia i rozboje, nie przyznał się do winy. Śledczym powiedział, że to nie on, a rozrabiający nieopodal kibice pobili jego kolegę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska