https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: kobieta poroniła. Martwy płód zostawiono w domu

Anna Górska
Tomasz Bołt
Policja pod nadzorem prokuratury bada, kiedy i jak doszło do poronienia w jednym z mieszkań w Krakowie. Śledczy ustalają, dlaczego pogotowie przywiozło do szpitala tylko krwawiącą kobietę, a martwy płód ważący ok. kilograma zostawiono w domu. Według wstępnych badań kobieta poroniła dziecko w 30. tygodniu ciąży.

Zobacz także:

Później martwy płód do szpitala przywiózł jej mąż. W reklamówce. Prokuratura wszczęła śledztwo z art. 152 kodeksu karnego, mówiącego o przerwaniu ciąży.

O tej wstrząsającej sprawie huczy cały krakowski Szpital im. L. Rydygiera. 19 sierpnia (miniony piątek), ok. godz.18, 35-letnia pacjentka z krwotokiem z dróg rodnych trafia na tamtejszy oddział ginekologii. Przywozi ją karetka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Po badaniu ginekologicznym lekarze stwierdzają, że doszło do poronienia.

- Skonsternowani pytają pacjentkę, gdzie jest płód - opowiada dr Piotr Marszał, ordynator oddziału ginekologii i położnictwa w "Rydygierze". - Słyszą, że w domu, w łazience, właśnie tam według słów kobiety doszło do poronienia - dodaje. Później mąż przynosi płód do szpitala.

Dlaczego pogotowie nie przywiozło płodu do szpitala? Czy pacjentka w szoku nie powiedziała lekarzowi pogotowia o dziecku, a może próbowała ukryć przed nim ciążę? Czy lekarz niekompetentnie przeprowadził wywiad, a może poronienie można było stwierdzić dopiero po dokładnym badaniu ginekologicznym? Ustala to policja. Katarzyna Padło z biura prasowego komendy wojewódzkiej zaznacza, że na razie trudno mówić o szczegółach.

- Zadaniem śledczych jest dokładne wyjaśnienie wszystkich elementów tej sprawy, w tym jak doszło do poronienia, kiedy i w jakiej formie szpital dostał informację o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi Padło.

Udało się nam ustalić, że policja już zabezpieczyła dokumentację medyczną dotycząca pobytu kobiety w szpitalu. Śledczy zarządzili także przeprowadzenie sekcji zwłok płodu i ustalili osoby, które mogą mieć informacje w tej sprawie. Ciało dziecka w najbliższych dni zostanie zbadane w Zakładzie Medycyny Sądowej.

Kolejne pytania: czy to właśnie mąż pacjentki musiał wieźć zwłoki dziecka do szpitala? Czy lekarz dyżurny nie powinien był od razu powiadomić policji, która by się zajęła m.in. przetransportowaniem zwłok? Bożena Kozanecka-Muzyk, wicedyrektor ds. lecznictwa "Rydygiera", tłumaczy, że lekarze musieli natychmiast się zająć krwawiącą pacjentką. - Konieczna była szybka interwencja, trzeba było ratować kobietę. Poza tym nie ma żadnej procedury, która by regulowała sprawę przeniesienia zwłok do szpitala - ucina dyr. Kozanecka.

Dowiedzieliśmy się, że śledczy sprawdzą, dlaczego szpital od razu nie powiadomił policji o możliwości popełnienia przestępstwa - stało się to dopiero w środę, pięć dni od wydarzenia! - Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, instytucje takie jak szpital mają obowiązek niezwłocznego powiadomienia organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa - wyjaśnia Katarzyna Padło.

Dr Bogdan Kosowski, kierownik zakładu anatomopatologii "Prosmed", który na zlecenie szpitala przeprowadzał badania hispotalogiczne płodu i łożyska, mówi wprost, że ta historia nie miała prawa się wydarzyć. - To skandal, śledczy muszą ustalić, kto zawinił. Przecież ta kobieta przeżywa dramat - nie mówi dr Kosowski.

Mimo usilnych prób nie udało się nam porozmawiać z rzecznikiem pogotowia.

Kobieta została już wypisana ze szpitala.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Ala
Dokładnie, ręce opadają. Niech se prokuratura i policja same zapłacą za to chore śledztwo. Naprawdę w Krakowie nie ma prawdziwych przestępstw, tylko trzeba dręczyć zwykłych ludzi, którym przytrafiło się nieszczęście? Zajmijcie się na miłość boską tymi dziećmi, które już się urodziły.
Mania aborcyjna zatacza coraz większe kręgi, za chwilę to strach będzie iść do ginekologa, bo zaraz przylecą do domu antyterroryści.
t
tabi
stala sie tragedia dla tej kobiety a oni szukaja winnego :/ katole pi......
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska