FLESZ - Koronawirus. Część sklepów zamknięta
We wtorek 24 marca wprowadzono dalsze obostrzenia w przemieszczaniu się, celem ograniczania epidemii koronawirusa. Wszyscy mają pozostać w domach. Wyjątek będzie stanowić droga do pracy, wolontariat w walce z koronawirusem oraz załatwianie niezbędnych spraw życiowych, jak wyjście z psem na spacer, wizyty w sklepie, aptece czy przychodni.
Ograniczenia będą też obowiązywać w transporcie zbiorowym, pasażerowie mają podróżować z zachowaniem jednego wolnego miejsca - jeśli miejsc siedzących w pojeździe jest 70, to na jego pokładzie może znajdować się maksymalnie 35 osób.
Prezydent apeluje do mieszkańców
Tyle teoria. A jak wygląda to w praktyce na przykładzie Krakowa? - Robimy wszystko, żeby się dostosować do wytycznych, zwłaszcza w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. Służby wykonują swoje zdania, ale wiele zależy od dyscypliny mieszkańców – mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego.
Sam prezydent w nagraniu do mieszkańców apeluje o odpowiedzialną postawę, poważne traktowanie zaleceń służb sanitarnych i pozostawanie w domach.
Pasażer jeden za drugim, a w 125 ścisk
Najtrudniej było podejść do kwestii ograniczenia liczby osób w pojazdach komunikacji miejskiej. W środę rano, choć sporo autobusów i tramwajów było pustych, to zdarzały się osoby siedzące jedna przed drugą. Problem jest na liniach, które kursują w rejony zakładów pracy, gdzie wciąż pracuje większość załogi. Tam autobusy potrafią być zapełnione, jak w normalnych godzinach szczytu przed koronawirusem. Tak było chociażby w środę w linii 125, co zobrazowała Platforma Komunikacyjna Krakowa na Facebooku. Widać duży ścisk, który raczej nie pomaga w ochronie przed wirusem.
- Jeszcze w środę na linię 125 wysłaliśmy dodatkowe cztery autobusy - mówi Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego. Urzędnicy apelują, aby zgłaszać im drogą mailową wszelkie przepełnione kursy ([email protected]). Proszą przy tym o wyraźne zdjęcia, żeby nie było kłopotów ze zdiagnozowaniem problemu.
Policja w środę kontrolowała 14 punktów – osiem przystanków komunikacji miejskiej i sześć międzymiastowej (głównie busy). W tym drugim przypadku jest prościej, bo busy są mniejsze. W przypadku miejskich autobusów, jeśli pojawiła się zbyt duża liczba pasażerów, policja informowała kierowcę, który zgłaszał zapotrzebowanie na dodatkowy autobus, a pasażerowie byli proszeni o cierpliwość.
- W środę kilka razy musieliśmy dosłać dodatkowy autobus - mówi nam Marek Gancarczyk, rzecznik MPK. W newralgicznych punktach, jak Szpital Uniwersytecki, rondo Grunwaldzkie, czy Mogilskie obecni byli inspektorzy MPK, którzy nadzorowali sytuację.
Od środy na pojazdach miejskiego transportu pojawiają się naklejki z liczbą dostępnych miejsc. Do czwartku mają być umieszczone na każdych drzwiach ok. 700 autobusów i ok. 300 tramwajów. Od czwartku gotowych ma być nawet 20 tramwajów i 50 autobusów dostępnych każdego dnia do wykorzystania na tych liniach, gdzie pasażerów pojawi się więcej niż dostępna liczba miejsc w pojeździe.
Policja na razie poucza, mandatów jeszcze nie ma
Co z kontrolą zgromadzeń powyżej dwóch osób? W innych miastach posypały się już mandaty. W Krakowie służby na razie starają się informować przechodniów i mieszkańców o nowej sytuacji. Generalnie przypadków, gdzie pojawia się więcej niż dwie osoby naraz, było bardzo mało.
- To pierwszy dzień nowych przepisów. To nie jest jeszcze czas stosowania kar. Gdy policjanci będą widzieć większe grupy, będą podchodzić i starać się wyjaśnić co jest powodem zgromadzenia – mówi Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji. Jak dodaje, do tej pory społeczeństwo w większości respektuje zakazy i nakazy w związku z koronawirusem, więc i z nowymi powinno być w porządku. W środę policjantów wspierało ponad 120 żołnierzy w całej Małopolsce (w Krakowie 6. Brygada Powietrznodesantowa).
Koronawirus: aktualizowany raport
Policja ma teraz środki do karania za zgromadzenia większe niż dwie osoby – to pouczenie, mandat do 500 zł lub wniosek do sądu. Wyższe grzywny są za złamanie obowiązkowej kwarantanny – do 5000 zł, ale jest już wniosek o nowelizację, aby kara mogła wynieść nawet 30 tys. zł.
Nowe obostrzenia zastosowano w Polsce po raz pierwszy i nie zawsze wiadomo, jak je egzekwować. Od dwóch dni próbujemy się dowiedzieć, czy są przewidziane jakieś kary, gdy w autobusie lub tramwaju będzie więcej osób niż połowa miejsc siedzących. Bezskutecznie. Centrum Informacyjne Rządu odsyła do rozporządzenia ministra zdrowie z wtorku 24 marca, które zmiany wprowadziło. Tam jednak o karach nic nie ma. Prosimy więc o wyjaśnienia, których na razie nie ma.
