FLESZ - Będą ostrzejsze kary dla pijanych kierowców

Sąd rejonowy wymierzył oskarżonemu muzykowi grzywę 6 tys. zł i nakazał zapłatę tysiąca zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego. W apelacji od wyroku strona pokrzywdzona domaga się surowszej kary - jednego miesiąca pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Do incydentu doszło 17 grudnia 2016 r. na Rynku Głównym w Krakowie, gdzie odbywała się pikieta pięciu osób z Fundacji Prawo do Życia. Pikietujący trzymali dwa transparenty, na których były zdjęcia płodów ludzkich z aborcji. W sąsiedztwie była demonstracja Komitetu Obrony Demokracji, w której brał udział Maleńczuk. Do tego punktu relacje obu mężczyzn są zbieżne, potem już nie.
Łukasz K. opowiadał przed sądem, że popularny muzyk wyrwał mu transparent, a potem bez powodu uderzył w twarz. Poturbowany wskazał policjantom napastnika, ale mundurowi nie zareagowali.
10 dni później złożył prywatny akt oskarżenia do sądu. Na pytanie, dlaczego nie zrobił tego wcześniej, odpowiedział szczerze: - Nie chciałem, by mama dowiedziała się, że uczestniczyłem w takim zdarzeniu. W imieniu Łukasza K. prywatny akt oskarżenia przeciwko Maleńczukowi przygotowali prawnicy Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Wersja muzyka
Wersja muzyka była inna. Opowiadał, że podszedł do mężczyzny z plakatem, zapytał czemu tu stoją, w odpowiedzi usłyszał wulgaryzmy z ust Łukasza K.
- Odepchnąłem go wtedy ręką w okolicach twarzy lub szyi. Nie zadałem ciosu pięścią – wyjaśniał w sądzie Maleńczuk.
Muzyk wytoczył proces Łukaszowi K. za publiczne znieważenie, ale tę sprawę umorzono, bo biegli uznali, że działacz pro life cierpi na chorobę, w wyniku której w momencie zdarzenia nie rozpoznawał znaczenia swojego czynu ani nie mógł pokierować swoim zachowaniem. Mężczyzna z uwagi na stan zdrowia nie może ponosić odpowiedzialności karnej.