Czytaj także: Kraków: podpalacz grasuje przy Centralnej?
Mieszkańcy zaczęli sami patrolować okolice. Parę razy nawet gonili podejrzanego osobnika, ale nie udało się go złapać. Straż pożarna potwierdza, że na przełomie października i listopada było aż sześć pożarów w tej okolicy. Policja jednak prowadzi śledztwo tylko w przypadku podpaleń samochodów.
We wtorek około godziny 22 na terenie warsztatu przy ul. Centralnej w płomieniach stanął peugeot 406. Czterech młodych chłopaków chciało odciągnąć od niego lawetę, aby również nie zajęła się ogniem. Nagle doszło do eksplozji.
- Wracałem do domu i zobaczyłem wybuch. Poszkodowani byli moi koledzy. Jeden leżał na ziemi i krzyczał w szoku. Inni również zostali poturbowani. Mieli nie tylko oparzenia, ale i rany spowodowane falą uderzeniową - mówi świadek zdarzenia, do którego dotarła "Krakowska". Reanimował on najbardziej poszkodowanego kolegę. - Ale gdy przyjechało pogotowie chłopaki były już w lepszym stanie - dodaje.
Poszkodowani trafili do szpitali z poparzeniami pierwszego i drugiego stopnia. Głównie twarzy i dłoni. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Dwóch już opuściło placówki medyczne.
- Mamy monitoring. To był wysoki, szczupły mężczyzna, myślę, że w wieku 20-30 lat. Niestety, miał kaptur - mówi Elżbieta Żyła, właścicielka serwisu gdzie stało auto. - To pewno ten wariat, który grasuje w okolicy.
Samochód był w trakcie rozbiórki na części. Z nagrania wynika jednak, że najpierw podpalacz chciał wzniecić pożar w droższym citroenie ZX, ale nie potrafił się do niego włamać.
- W peugeocie wybuchła prawdopodobnie butla z gazem. To była potężna eksplozja. Dach poleciał na kilkanaście metrów - dodaje Żyła.
To kolejny pożar, do jakiego doszło w tej w okolicy na przełomie października i listopada. - Przy Centralnej palił się kontener na śmieci, wcześniej barakowóz, a teraz samochód - podaje kpt. Filip Czyż, rzecznik komendy miejskiej straży pożarnej. - Natomiast przy ul. Kamionka mieliśmy pożar śmietnika, foliowej szklarni i również samochodu - dodaje. To ostanie podpalenie miało miejsce w zeszły piątek w innym serwisie samochodowym.Podpalacz otworzył od tyłu furgonetkę mercedesa i podpalił jej wnętrze.
Koszmar mieszkańców trwa jednak od wiosny. Najpierw płonęły altanki ogródków działkowych. Naliczyliśmy cztery zwęglone budynki.- Tę ostatnią gasiłem ze studentami z okolicznych bloków. To musi być ten sam gość - pan Jan pokazuje jedną z altanek.
- Spacerujemy grupami, patrolujemy okolice - mówi pan Michał, inny mieszkaniec . - Raz prawie go mieliśmy, ale uciekł w zarośla, których tu pełno - dodaje pan Paweł. Mieszkańcy nie chcą podawać nazwisk w obawie przed zemstą podpalacza.
- Prowadzimy śledztwo tylko w sprawie podpaleń samochodów. Na razie przyjmujemy wszystkie wersje, np. zemstę, próbę pozbycia się konkurencji, wymuszenia haraczu - mówi Michał Kondzior z małopolskiej policji. - Pożary altanek miały miejsce w kwietniu i miesiącach wakacyjnych. Możliwe, że ogień zaprószyli bezdomni. Nie dotarły do nas zgłoszenia o pożarach z października i nie łączymy tych spraw.
Tymczasem mieszkańcy wymieniają między sobą rysopisy podejrzanej osoby. - Są bardzo podobne. Na pewno mamy do czynienia z podpalaczem - mówi świadek wtorkowego pożaru.
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!