https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Pychowice odcięte od świata (ZDJĘCIA)

Piotr Rąpalski
Pychowice zamieniły się w wyspę pułapkę. Ulicę Tyniecką na odcinku od Norymberskiej do ulicy Skalica zalała woda prawie po pas. Wysoka woda pojawiła się też w położonym na zachód Kostrzu. Ścieżka pieszo-rowerowa po obu stronach Pychowic na niżej położonych odcinkach utonęła.

Mieszkańcy do popołudnia nie mieli jak się wydostać samochodem z tego rejonu Krakowa. Leśna droga na Ruczaj, wiodąca przez las, była zagrodzona szlabanami. Dopiero po południu strażacy usunęli przeszkody. Reporterzy "Gazety Krakowskiej" mimo zbliżającej się fali powodziowej postanowili odwiedzić Pychowice. Za środek transportu wybrali rowery.

Jedziemy ścieżką rowerową na wałach Wisły od mostu Dębnickiego. Co chwila trzeba przenosić bicykle przez barierki antypowodziowe. Mijamy posterunek policji rzecznej. Do Pychowic dostaniecie się, ale raczej niosąc rowery na plecach - mówią policjanci.

Mijamy skrzyżowanie ulicy Tynieckiej z Praską i nagle ścieżka się urywa. Zamiast dalszej drogi mamy przed sobą bryję pełną gałęzi i śmieci. Z boku kilka metrów dzieli ścieżkę od rwącej Wisły. Nie ma rady, skręcamy w lewo w leśną ścieżkę wiodącą przez Skałki Twardowskiego. Podjazd jest bardzo stromy. Z trudem docieramy do brukowanej dróżki. Spotykamy panią Danutę z Kostrza - Wracam z os. Podwawelskiego. Tam dopiero jest jakiś duży sklep. W Pychowicach i Kostrzu, albo wszystko wyzamykane, albo wykupione - mówi kobieta. - Jeszcze da się tędy jeździć, ale jak popada to koniec.

Faktycznie. Z góry widzimy, że woda podeszła pod samo podnóże Skałek Twardowskiego. Docieramy do skrzyżowania Tynieckiej z Norymberską. Dramat. Mały dworek należący do miasta jest po okna zalany wodą. Obok niego pięć aut. Stoją w wodzie po wycieraczki. Na środku wielkiego bajora ledwo wystają znaki o zakazie przejazdu. Brniemy przez wodę. Kół nie widać.

Asfalt pojawia się dopiero po kilkudziesięciu metrach. Na rogu ulicy Skalnica i Tynieckiej jest pawilon handlowy. Czynny. Ludzie chodzą do niego po mostku z desek. - Nie zamykamy. Musimy wysprzedać towar. Dostawy już od wczoraj nie dojeżdżają - mówi Grażyna Pabian, właścicielka sklepu - Woda na razie omija nas i spływa łukiem do zagłębienia. Tam jednak są domy sąsiadów - dodaje kobieta.
Faktycznie tuż za sklepem stoją w rzędzie cztery domy. Tuż pod wałami. Mimo, że te nie puściły budynki są zalane na metr. - Wywaliło wodę z rzeczki Jas. Cofnęła się i wybiło - mówi Jan Dzięgiel. - Zalało mi nowe panele. Zostawiliśmy łóżka, meble. O czwartej w nocy się zaczęło. Nie było jak wynieść - wspomina. Mieszkańcy narzekają, że straż pożarna worków z piaskiem przywiozła jak na lekarstwo. Przyjechała tylko ewakuować mieszkańców. Nikt jednak nie chciał opuścić domów.

Mieszkańcy wzajemnie się wspierają. Jednym z nich jest Maciej Malara, ratownik wodny. -Mam łódkę. Pod numerem Tyniecka 46 było już wody po kolana. Uwięziona tam była starsza pani. Udało mi się jej pomóc wydostać. Resztę osób wyprowadzili już strażacy, którzy się pojawili - opowiada Malara.

Autobus przez Tyniecką do centrum już nie jeździ. Z Pychowic do około południa nie było jak wyjechać. Jedyna alternatywna droga prowadzi przez Ruczaj. Długo jednak była zagrodzona szlabanem.
- To paranoja, że osiedle Pychowice ma tylko jeden wyjazd Tyniecką. Drugi przez las jest zablokowany szlabanami. Na szczęście straż wyrwała je - mówi Urszula Stach. - To jednak droga leśna - dodaje.

Wyjazd prowadzi przez błotnistą odnogę od ulicy Zakrzowieckiej do ulicy Gronostajowej i w okolice pól przy budowanym Kampusie UJ. Tędy, przemoczeni i umorusani błotem wydostajemy się w kierunku centrum Krakowa.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

u
user
znowu błedy, LUDZIE !!!!!!!!!!!!
Skalica, nie SKalnica (...Norymberskiej do ulicy Skalnica...)
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska