Wykonawca miał wymienić płyty na przejeździe przez torowisko w rejonie przystanku "Kabel" i skrzyżowania ul. Wielickiej i Malborskiej. Prace miały zakończyć się do wczesnego ranka 25 lipca (sobota), a tramwaje ruszyć z pierwszymi kursami. Tak zakładali urzędnicy, ale wykonawca zaliczył poślizg.
- Tym razem miał problem z terenem, geologią, co wydłużyło czas pracy - mówi Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Możliwe było jednak puszczenie tramwajów w niedzielę, ale urzędnicy zaplanowali na miniony weekend jeszcze inny remont torów na ul. Dietla. - Oba powodowały różne zmiany rozkładów jazdy. Nie chcieliśmy już mieszać pasażerom i postanowiliśmy ruch na Wielickiej przywrócić od poniedziałku - tłumaczy Pyclik.
Dodaje jednak, że wykonawca na Wielickiej spóźnił się jeszcze bardziej z pracami towarzyszącymi wymianie szyn. - Dlatego naliczymy mu kary, bo nie zmieścił się w terminie umowy - mówi Pyclik, choć wcześniej zapowiadał, że urzędnicy lepiej przypilnują firmę po jej pierwszej wpadce.
A chodzi tu o remont torów na ulicy Pawiej, od wylotu tunelu pod Dworcem Głównym aż do pętli Dworca Towarowego. (wcześniej pisaliśmy niejasno, że chodzi o remont w tunelu).
Remont miał zakończyć się 11 lipca (sobota). ZIKiT poinformował, że od poniedziałku (13 lipca) tramwaje znów pojadą tunelem, ale równocześnie rozpoczną się natomiast prace na ulicy Dunajewskiego. Jednak ZIKiT dopiero w niedzielę 12 lipca mógł poinformować, że tak się nie stanie, bo prace na Pawiej nie zakończą się w terminie. Urzędnicy nie chceli powodować utrudnień w dwóch miejscach naraz.
- Jeszcze w sobotę rano otrzymywaliśmy zapewnienia, że roboty dobiegają końca. Dopiero w niedzielę robotnicy przyznali, że nie zdążą z przymocowaniem nowych szyn - tłumaczył wtedy Michał Pyclik. A pasażerowie zostali zdezorientowani zmieniającymi się komunikatami o modyfikacji rozkładów jazdy.
Firma na swojej stronie internetowej tłumaczy się tym, że miała problem z materiałami, część placu budowy została jej zbyt późno przekazana, a dodatkowo musiała pracować w trudnych warunkach: wysokie temperatury i gwałtowna burza.
ZIKIT argumentów jednak nie uznaje i zapowiada naliczenie kar wykonawcy.