To naprawdę musiała być nieodparta siła, która popchnęła Dawida Z. do tego, by w odstępie kilku tygodni zaatakował w Krakowie dwie dziewczyny i próbował wykorzystać je seksualnie.
Tłumaczył się im pokrętnie, że chce się jedynie poprzytulać. Właśnie został za to skazany przed krakowski sąd na dwa lata i trzy miesiące więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.
Bolesne rozstanie
24-latek to zawodu hotelarz, ale zarabiał jako ochroniarz w renomowanej agencji dbającej o bezpieczeństwo. Świat wywrócił mu się do góry nogami, gdy 21 czerwca ub.r. rzuciła go dziewczyna.
- Zrobiła to w taki drastyczny sposób, wysyłając mi SMS-a - nie krył później. Tak mocno przeżył koniec dotychczasowego związku, że postanowił sobie ulżyć. Wracał tamtego dnia z imprezy w Nowej Hucie, ale nie był pijany.
Pierwszy atak
Zauważył, że pod jeden z bloków podjechała taksówka, z której wysiadła młoda, atrakcyjna dziewczyna. Wpadła mu w oko, bo była skąpo ubrana. Poszedł za nią i razem weszli do windy. Wtedy, według relacji pokrzywdzonej, mężczyzna popchnął ją na lustro i zerwał majtki, po czym zaczął dotykać w miejsca intymne. Prosił, by była cicho, to nic jej nie zrobi.
- Zerwała ze mną dziewczyna i dlatego tak się zachowuję - tłumaczył się. Ofierze udało się wyrwać, ale napastnik wciągnął ją z powrotem do windy i próbował pocałować. W samoobronie mocno ugryzła go w język. Wtedy sprawca uciekł.
- Ja chciałem tylko ją przytulić, a w pewnym momencie jeszcze pocałować - potwierdził. Zdarzenie, nie krył, to był w zasadzie taki impuls. Jeszcze w trakcie przepraszał dziewczynę.
Atak po raz drugi
Do kolejnego ataku doszło 6 lipca ub.r. Pokrzywdzona weszła do kamienicy na terenie Śródmieścia. Tam na klatce schodowej czekał na nią Dawid Z.
Także tej kobiecie skarżył się, że rzuciła go dziewczyna i chciałby się przytulić. Dotykał ją w miejsca intymne i zerwał bieliznę. Uciekł, gdy zorientował, że ktoś schodzi z wyższego piętra.
W kamienicy były zamontowane kamery i prokuratura zdecydowała się na ujawnienie nagrań 9 października 2014 r. Jeszcze tego samego dnia Dawid Z. sam zadzwonił na policję i przyznał, że na monitoringu widać jego. Został aresztowany. Według biegłych był poczytalny.
To odmiana sadyzmu
Z kolei biegły seksuolog stwierdził u Dawida Z. cechy zaburzeń charakterystycznych dla raptofilii. To odmiana sadyzmu, która polega na osiąganiu satysfakcji seksualnej przez gwałt na partnerach.
Przed sądem 24-latek przyznał się do winy i wyraził skruchę. Miał przekonanie, że nic go nie usprawiedliwia.
- Ta sytuacja z kobietami wynikała z pewnego impulsu. Dla mnie to był rodzaj uzależnienia, jak narkotyki. Coś, nad czym ja nie mogę zapanować. Wiem, że źle zrobiłem - tłumaczył się.
Miał nawet taki pomysł, by kupić kwiaty i przeprosić obydwie panie, ale, jak powiedział, zabrakło mu odwagi.
***
Molestował w tramwajach
W ubiegłym roku krakowski sąd skazał innego mężczyznę za molestowanie kobiet. 27-letni Wojciech W. usłyszał już wyrok pięciu lat więzienia za molestowanie i gwałty na kobietach. Mężczyzna pokrzywdzone wybierał w autobusach i tramwajach komunikacji miejskiej, śledził je i atakował. Ofiary straszył nożem i groził, że zrobi im krzywdę, jeśli o sprawie zawiadomią policję. Też się do nich przytulał.
Jego ofiarą padło sześć kobiet, od jednego zarzutu napaści na kolejną pokrzywdzoną został uniewinniony. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.