
- Wpłynęło wiele wniosków, by teren ten pozostał bez zabudowy medycznej - oznajmiła Bożena Kaczmarska-Michniak, dyrektor Wydziału planowania przestrzennego Urzędu Miasta. Podczas dyskusji jeden z mieszkańców zwrócił też uwagę, że efektem takiej inwestycji może być wzmożony ruch oraz oszpecenie terenu. Inwestor uspokajał: przy szpitalu nie będzie funkcjonował oddział ratunkowy, a sam budynek ma być niewielkich rozmiarów. Przekonywał też, że wokół placówki mogą powstać dodatkowe zielone miejsca.
- Nigdy nie zatwierdzicie tego planu! - padł zniecierpliwiony głos z sali. Funkcja zabudowy obecnych kortów zmienia się bowiem w projekcie planu... na każdym nowym wyłożeniu do wglądu poprawionej wersji.

Kontrowersje dotyczą m.in. wprowadzenia zmiany przeznaczenia terenu obecnych kortów tenisowych przy ul. Koło Strzelnicy. Według poprzedniego projektu planu istniała możliwość budowy na tym terenie obiektów ochrony zdrowia, opieki społecznej i rehabilitacji. Teraz taka funkcja została wykreślona z planu. Tymczasem inwestor planował postawić tu szpital zajmujący się m.in. rehabilitacją i nie chce rezygnować z tego pomysłu.

Kilka osób wnioskowało o wykreślenie z projektu możliwości budowania domów na granicy działek. - To może wywołać niepotrzebne konflikty między sąsiadami - przekonywali. Według mieszkańców Woli Justowskiej działki są wystarczająco duże dla takich inwestycji i nie ma konieczności dokonywać zabudowy na granicy, co może blokować budowę obiektu u sąsiada.
Gorącą dyskusję wywołał również zapis dotyczący poszerzenia ulicy Mrówczanej. Droga ta prowadzi tylko do dwóch domów, mieszkańcy pytają więc, dlaczego i dla kogo zostanie poszerzona. Spekulowano, że na jej końcu znajduje się nigdzie niezarejestrowany hotel pracowniczy, do którego widocznie potrzebny jest wygodny dojazd autobusem. Autorzy planu odpowiadali, że ulica Mrówczana jest drogą publiczną, musi spełniać parametry wynikające z ustawy i stąd decyzja o jej poszerzeniu.

Jedna z uczestniczek dyskusji wytknęła, że projekt tego planu co rok sporządzany jest na nowo, a urząd zleca się jego wykonanie firmie zewnętrznej. - Ile to wszystko kosztuje? - pytała Janina Adamczyk. - I ile wydaliście „wuzetek” w tym czasie?
Urzędnicy odesłali mieszkankę z tym zapytaniem do prezydenta Jacka Majchrowskiego. Problem z zakończeniem prac nad projektem tłumaczą pojawianiem się po każdym wyłożeniu nowych uwag, które muszą zostać rozważone.