- Nie ma chodnika. To wąska, utwardzona droga, gdzie ledwo mijają się samochody, a koło nich przechodzą dzieci. Codziennie tworzą się tam gigantyczne korki. Ulica wymaga pilnej przebudowy, bo wkoło powstają na potęgę kolejne budynki - mówi pani Anna Dudzińska, jedna z ponad 30 osób, które przyszły ostatnio protestować przed magistratem. Wszystko przez to, że przebudowa ulicy Stelmachów, obiecywana mieszkańcom od lat, została przesunięta aż na 2023 rok!
Przetarg na przebudowę ulicy miał być rozpisany tej jesieni, ale ostatecznie inwestycja wypadła z Wieloletniej Prognozy Finansowej na blisko pięć lat. Przeciągnęły się prace projektowe, realnie przetarg można by ogłosić w połowie przyszłego roku. Wtedy budowa zaczęłaby się w 2020 roku i w tym samym została ukończona. Ale obecnie na to się nie zanosi.
2500 mieszkańców, a będzie więcej
To dramat dla okolicznych mieszkańców. Tych przy Stelmachów i w okolicy mieszka już około 2500. I będzie jeszcze więcej, bo w koło rosną nowe bloki, a urzędnicy wydają kolejne pozwolenia na budowę. Najtrudniejsza jest sytuacja przy skrzyżowaniu z ulicą Piaskową, gdzie znajduje się szkoła podstawowa.
Gdy auta nie stoją w korkach, to pędzą tamtędy na potęgę. Dzieci nie są bezpieczne. Nie ma nawet odpowiednich znaków drogowych.
Urzędnicy zaproponowali na razie doraźne rozwiązania, po spotkaniu do jakiego doszło niedawno z mieszkańcami na Stelmachów.
- Obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 30 km/h. Niestety, rodzice dzieci uczęszczających do okolicznej szkoły skarżą się, że kierowcom zdarza się przekroczyć obowiązującą prędkość. Skierujemy pismo do policji, aby objęto obszar nadzorem. Dodatkowo w ciągu kilku dni ustawione zostanie tam dodatkowe oznakowanie: „Uwaga, dzieci!” - mówi Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Urzędnicy zapowiedzieli też wymianę istniejących progów zwalniających, bo dotychczasowe nie spełniają już swojej roli.
Przebudowa tak, ale za pięć lat
I to tyle dobrych wiadomości. Żeby powstał chodnik, potrzebna jest gruntowna przebudowa ulicy. Jezdnia ma aktualnie tylko 2,6 m szerokości.
- Sprawdzamy, jak wygląda sprawa działek przy samej drodze, bo chcemy utwardzić pobocze i zaznaczyć je biała linią. Tyle na razie, a co do planowanej rozbudowy - w chwili obecnej opracowywana jest dokumentacja projektowa, ma być gotowa na połowę 2019 roku - dodaje Michał Pyclik. Cała inwestycja jest warta 15 mln zł. W ramach przebudowy droga zostanie poszerzona do 6,5 metra, co pozwoli na budowę obustronnego chodnika od ul. Piaskowej do ul. Jordanowskiej , kanalizacji, oświetlenia, parkingu przy szkole. Powstaną także dwa ronda. Dzięki temu ulicą będą mogły jeździć autobusy komunikacji miejskiej.
Tymczasem urzędnicy Jacka Majchrowskiego wykreślili wykonanie inwestycji z roku 2018 i przerzucili dopiero na 2023. Brak przy tym jakiegokolwiek wyjaśnienia. Przed weekendem urzędnicy nie odpowiedzieli na nasze pytania.
- Nie wiemy, czemu ta inwestycja wypadła. Wszyscy jesteśmy zaskoczeni. Ogólne uzasadnienie, to brak środków, bo wszystko zdrożało. To bez sensu, bo za pięć lat inwestycja może być jeszcze droższa - mówi Jakub Kosek, radny miejski z Prądnika Białego. Jak dodaje, niepokój mieszkańców wywołało pierwsze przesunięcie inwestycji na rok 2020. - Przyszli wtedy do mnie z pismem, abym zainterweniował w tej sprawie. Wtedy okazało się, że przesunięcie sięga już roku 2023 - mówi Kosek.
ŚWIĘTA 2018: ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Koniec sztucznych ogni na Sylwestra