Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
- Kiedy zauważyłem to, co dzieje się na ul. Łobzowskiej, wbiło mnie w ziemię - opowiada Wojciech, mieszkaniec Krakowa. - Na ulicy wymalowana ścieżka rowerowa, aż tu nagle na całej jej szerokości zaparkowany samochód, a za nim kolejne - denerwuje się czytelnik.
Sprawę zgłosiliśmy straży miejskiej, okazało się jednak, że ukaranie kierowców jest w tym miejscu niemożliwe, gdyż żaden z nich... nie łamał przepisów.
- Strażnicy dwukrotnie udali się na ul. Łobzowską, jednak auta zaparkowane we wskazanym miejscu nie stały bezpośrednio na ścieżce rowerowej. W świetle przepisów były zaparkowane prawidłowo - mówi Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej.
Okazuje się, że kierowcy parkujący w widoczny na zdjęciu poniżej sposób, nie popełnili wykroczenia, bo namalowane na jezdni oznaczenie ścieżki rowerowej urywa się nagle i zaczyna się zwykły pas jezdni, na którym parkować już można, natomiast kontynuacja alejki z ul. Łobzowskiej znajduje się dopiero po skręcie w lewo w ul. Batorego.
Aby kierowcy i rowerzyści nie przeszkadzali sobie wzajemnie konieczna jest zmiana oznakowania w tym miejscu. - Przeanalizujemy, czy da się lepiej oznaczyć drogę dla rowerów - mówi Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT. - Na przełomie kwietnia i maja będziemy odnawiać pasy na ścieżkach i możliwe, że przy tej okazji w inny sposób połączymy trasę z ul. Łobzowskiej z tą na ul. Batorego.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+