Tak brzmiało jedno ze zgłoszeń o porwaniu z soboty 18 kwietnia br. Zachęcamy do posłuchania :)
Posted by Małopolska Policja on 21 kwietnia 2015
CZYTAJ TEŻ: Kraków. Z nudów wymyślili porwanie swojej koleżanki
W sobotę około godz. 17.30 oficer dyżurny policji odebrał zgłoszenie od bardzo zdenerwowanej kobiety, która twierdziła, że właśnie była świadkiem porwania.
Po pierwszym zgłoszeniu, rozdzwoniły się następne telefony - dzwonili inni zszokowani przechodnie, którzy widzieli całe zajście. Według ich relacji kilka minut wcześniej na ul. Piasta Kołodzieja w rejonie os. Piastów porwana została młoda jasnowłosa kobieta.
Kobieta szła chodnikiem, kiedy nagle zahamował koło niej z piskiem opon srebrny samochód, z którego wyskoczyło kilku zamaskowanych napastników. Sprawcy wciągnęli dziewczynę do środka auta po czym odjechali.
Informacja o porwaniu postawiła na nogi natychmiast krakowską policję. Już kilka minut po zgłoszeniu na miejscu porwania pojawiły się pierwsze radiowozy. Część patroli rozpoczęła przeczesywanie okolic, policjanci zabezpieczali monitoringi w pobliskich sklepach.
Rozpoczęto też ustalanie kolejnych świadków zdarzenia. Ustalono, że poszukiwany samochód to srebrne BMW rok prod. ok. 2005 . Do działań włączyli się funkcjonariusze ruchu drogowego zarządzono blokady dróg wyjazdowych z Krakowa.
O zdarzeniu poinformowano także jednostki ościenne. Ponieważ porywacze bezpośrednio po zdarzeniu mieli odjechać w kierunku cmentarza w Batowicach potrzebne były monitoringi na tej trasie - rozpoczęto ustalanie właścicieli firm przy tych ulicach i ich ściąganie z domów (godziny nocne).
W międzyczasie ustalono, że porwana dziewczyna przed zdarzeniem mogła wysiąść z autobusu na pobliskiej pętli. I tu zabezpieczone zostały monitoringi- zawrócono nawet z trasy dwa miejskie autobusy aby zgrać zapis z ich kamer.
W tym czasie pełną „parą” pracowało policyjne laboratorium – starano się polepszyć zapis monitoringów, aby ustalić nr rejestracyjny samochodu porywaczy a także rysopis porwanej kobiety. Policjanci kontaktowali się także ze wszystkimi punktami w Małopolsce i nie tylko, które organizują tzw. porwania kawalerskie - żadna jednak z tych firm nie organizowała takiego eventu w tym czasie w Krakowie.
Około godz. 24, w rejonie ul. Obrońców Krzyża patrol policji zatrzymał do kontroli srebrne BMW. W środku siedziało dwóch młodych ludzi - 23-letni właściciel samochodu oraz jego 18-letni kolega.
W bagażniku policjanci znaleźli czarne kominiarki, w których młodzi ludzie dokonali porwania. Jak zeznali, porwanie swojej koleżanki wymyślili z nudów – chcieli sprawdzić czy ludzie zareagują na takie zdarzenie.
Najpierw na poboczu wysadzili jedną z dziewczyn, a następnie założyli kominiarki i sfingowali porwanie. Kiedy setki osób poszukiwały porwanej cała czwórka pojechała uczcić udana zabawę do Brzeska.
Za wywołanie niepotrzebnych czynności policji młodzi ludzie najprawdopodobniej zostaną obciążeni kosztami całej akcji.
- Nie można jednak zapominać że oprócz kosztów wymiernych są także koszty społeczne – policjanci zaangażowani w akcję poszukiwawczą „porwanej” dziewczyny zostali wyłączeni z innych działań i pojawili się w miejscach gdzie być może ktoś bardziej ich w tym momencie potrzebował - mówi podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. - Takie bezmyślne działania mogą również odnieść i inne skutki – świadkowie prawdziwego porwania być może już nie zareagują – myśląc, że jest to kolejne wygłup młodych ludzi - dodaje.