W skali kraju tylko w województwie podkarpackim (46%) i podlaskim (39%) spadek był jeszcze większy. Już obecnie w naszym regionie nie brak wsi, w których nie uświadczysz ani jednej krowy. I jeśli dzisiaj uczniowie na wycieczce na pytanie nauczyciela co to jest – wskazującego stado krów – odpowiadają – to jest hurtownia mleka, to wkrótce przestaną kojarzyć mleko z krową, bo mleko po prostu ma być w sklepie. '
Na tak gwałtowny spadek złożyło się kilka przyczyn, z których podstawowa, to kary narzucane rolnikom za przekraczanie ustalonych przez Unię kwot mlecznych, czyli za nadprodukcję. Indywidualne kwoty mleczne przekroczyło w 2014 r. w Polsce 635. tys. rolników. Będą za to musieli zapłacić ok. 650 mln zł kar, w wyniku starań naszego Ministerstwa Rolnictwa rozłożonych łaskawie na trzy lata.
Przyczyna druga, to embargo rosyjskie na większość polskich produktów rolnych, w wyniku czego trzeba było na gwałt szukać nowych rynków zbytu, ratować się cydrem albo sprzedać nadwyżkę mleka w kraju oczywiście po niższych cenach, które i tak (średnio 90 groszy za litr) tylko nieznacznie przekraczają koszty produkcji.
Powód trzeci – to tegoroczna susza, która dotknęła większość użytków rolnych w całym kraju. Przyjęty przez rząd system odszkodowań nie dotyczy na przykład pierwszego pokosu traw, więc w gospodarstwach w pewnym okresie zabraknie pasz dla bydła i krowy będą wybijane.
Dalszy spadek pogłowia krów może zahamować decyzja Unii Europejskiej, która po wieloletnich staraniach naszego Ministerstwa Rolnictwa likwiduje od 2016 roku kary za nadprodukcję mleka.
Źródło: Gazeta Krakowska