Po dwóch latach udało się złapać Matyldę, krowę-uciekinierkę, która ukrywała się w lesie w okolicach Złotego Stoku (powiat ząbkowicki). Zjadała uprawy rolników i skutecznie udaremniała każdą próbę schwytania - wreszcie wpadła.
Matyldę łakociami, m.in. jabłkami, zwabił Leszek Zasada. - Na szczęście zimy były słabe, bo gdyby zimy był srogie to podejrzewam, że by nie przeżyła – powiedział nowy właściciel krowy.
Matylda w tym czasie świetnie sobie radziła. Na działania krowy, która niszczyła uprawy, regularnie skarżyli się okoliczni rolnicy. Mimo wielu starań nikt nie potrafił jej złapać. Ostatecznie pomogły smakołyki i cierpliwość. Właściciel przez kilka dni przywoził krowie sól, jabłka i kapustę, aż w końcu udało mu się ją złapać.