Zostali oskarżeni o udział w pobiciu z niebezpiecznym narzędziem. Chodzi o wjazd na teren pseudokibiców Wisły - park przy ul. Celarowskiej, 10 czerwca tego roku. Śledczy próbowali ustalić jak przebiegało całe zajście.
Wiadomo, że na teren parku czterej napastnicy podjechali białym mercedesem przed godz. 22. Mieli bluzy z kapturami, w które przedtem się ubrali, by utrudnić identyfikację.
O tym, jak wyglądał "wjazd" zeznawał 19-letni Daniel J., dziś już nieżyjący, oraz Michał H. Daniel mówił, że inicjatorem całej akcji był Patryk G. To pseudokibic Cracovii. Pięć lat przesiedział w poprawczaku, gdzie trafił w wieku 13 lat za bójki i kradzieże. Był też karany za udział w pobiciu i posiadanie narkotyków.
Według Daniela, Patryk spotkał jego i Grzegorza J. gdy ci szli ulicą na Kazimierzu. Spytał: "Jedziemy pogonić kibiców Wisły?".
- Nie wiem, czemu się zgodziłem - mówił śledczym Daniel. Przebrali się w bluzy. Według zeznań świadków, Patryk wziął dwie maczety i nóż kuchenny. Pojechali mercedesem Grzegorza J. Po drodze zabrali jeszcze czwartego kolegę - Michała H. To też recydywista. Ma na koncie trzyletnią odsiadkę m.in. za kradzieże (wyszedł w 2011 roku).
Kiedy cała czwórka wpadła na teren parku, na ławce siedziała grupka osób - chłopcy i dziewczyny. Jednemu z nich nie udało się uciec. Dostał cięcie maczetą po nogach i biodrze. Napastnicy poraniwszy go, uciekli autem. O mało nie odcięli mu pięty. Teraz chłopak ma uszkodzone ścięgno Achillesa. Przebył już jedną operację, czeka go druga.
Daniel J. przyznał się do winy i opisał wydarzenia. Jego zeznania są dowodem w sprawie. 3 sierpnia tego roku się powiesił, prawdopodobnie na szaliku "Cracovii", z niewyjaśnionych powodów. Przyznał się również Michał H. Tłumaczył jedynie, że to nie on zadał pierwszy cios maczetą.
Patryk G. nie przyznał się do winy. Mówił śledczym, że w dzień "wjazdu" był w domu od godz. 19 do 1 w nocy, co może potwierdzić matka. Jednak, przesłuchiwana przez śledczych kobieta przyznała, że syna nie było kilka godzin w domu i wrócił ok. godz. 22-22.30. Grzegorz J. nie przyznał się do winy. Jemu i Patrykowi G. grozi do ośmiu lat więzienia, Michałowi H. - do 12 lat.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!