Krynica-Zdrój. Ogromne korki przy rondzie Prymasa Wyszyńskiego, w sezonie nawet kilometrowe zatory. Po latach znaleźli na to sposób

FLESZ - Bon na kulturę. Do wydania 400 euro!

Miniony sezon letni w Krynicy-Zdrój był rekordowy. Tłumy turystów i kuracjuszy oblegały uzdrowisko, uciążliwe korki szczególnie w tym roku odczuwali wszyscy. Kuracjusze wypoczywający w Krynicy oraz sami mieszkańcy są zgodni – korki w uzdrowisku są i to niemałe. Tworzą się zwłaszcza w weekendy i w okresie wypoczynkowym zarówno letnim jak i zimowym.

- Problem jest od dawna. Wystarczy mały zabieg, żeby to odblokować, zlikwidować przejście dla pieszych, które jest od kościoła do Perły i puścić je na deptak. Winne jest temu to rondo, ludzie wychodzą z kościoła i potem idą na deptak, blokują dwa pasy przejazdu - mówi taksówkarz Janusz Maćkowiak, który od pięciu lat mieszka w Krynicy-Zdrój.

Kierowca wskazuje, że ludzie w przebywający w uzdrowisku skarżą się mu, że płacą opłaty klimatyczne, a muszą oddychać dymem z rur wydechowych. - Jeszcze chwila i odbiorą nam status uzdrowiska - dodaje.

Pomysły na to jak usprawnić ruch i rozwiązać problem korków były bardzo różne. Jeszcze lata temu padła propozycja, aby zbudować podziemne przejście dla pieszych, co okazało się zbyt kosztowne, pod uwagę brano też zamontowanie świateł. Problem postanowiły rozwiązać władze województwa, które same "utknęły" w Krynicy po festiwalu. W sezonie były wielokilometrowe korki przy wjeździe od strony Nowego Sącza i od Czarnego Potoku.

- Monitowałem w tej sprawie już 2019 rok, bezskutecznie. Po tegorocznym festiwalu członkowie województwa w tym marszałkowie także stali w korkach, wysłałem kolejne pismo do Zarządu Dróg Wojewódzkich oraz do zarządu województwa, udało się przeprowadzić wizję lokalną - mówi Piotr Ryba, burmistrz uzdrowiska, który zaproponował, aby przejścia ściągnąć z samego ronda i zamontować sygnalizację wzbudzaną w odległości między 50-100 metrów od niego. Kierowcy mieliby zawsze zielone światło, a piesi żeby przejść musieliby wcisnąć przycisk.

W końcu odbyła się wizja lokalna, z udziałem władz samorządowych miasta, województwa oraz dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich i straży miejskiej. Władze Urzędu Marszałkowskiego częściowo zgodziły się z propozycją burmistrza. Przejście dla pieszych, które znajdują się przy ul. Zdrojowej w centrum uzdrowiska zostanie zlikwidowane, ale tylko na sezon letni i zimowy. Nowe pasy pojawią się kilkadziesiąt metrów przed rondem. Zdaniem urzędników taka zmiana nieco ułatwi ruch samochodów w Krynicy.

- Jeżeli jest ciągły ruch pieszych przez przejście, to wszyscy muszą czekać. Jeżeli odsuniemy trochę dalej przejście, to się wytwarza pewien bufor między przejściem, a rondem i te samochody, które są już poza przejściem, mogą płynnie uciekać" - mówi marszałek Witold Kozłowski.

Do rozważenia jest też kwestia montażu świateł przy nowych przejściach dla pieszych. Padła też propozycja budowania kładki, ale teren jest objęty ochroną konserwatorską i to rozwiązanie jest niemożliwe. Zarząd Dróg Wojewódzkich przeanalizuje propozycje i przyjmie najbardziej optymalne rozwiązanie, w tym właściwą lokalizację przejść dla pieszych jeszcze przed sezonem zimowy. W godzinach najbardziej wzmożonego ruchu pojazdów strażnicy miejscy kierowaliby ruchem pieszych na przejściu od strony ulicy Piłsudskiego.