Pod Wawelem żaden z gabinetów okulistycznych finansowanych przez NFZ nie jest otwarty w weekendy czy święta, a od poniedziałku do piątku te najdłużej przyjmujące chorych, kończą pracę o godz. 20. Harmonogram dyżurów poszczególne poradnie ustalają same, bo fundusz nie może zmusić żadnej z nich, by swoje usługi oferowała także wieczorami.
W efekcie chorzy z nagłym bólem oka są zmuszeni przeczekać albo szukać pomocy w przychodniach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, gdzie nie ma okulistów, czy też na oblężonych szpitalnych oddziałach ratunkowych. Białą plamę mógłby wypełnić Wojewódzki Szpital Okulistyczny, jedyny tego rodzaju w regionie, ale ten prowadzeniem doraźnych dyżurów nie jest zainteresowany. – Szpital nigdy nie zgłaszał gotowości ani chęci do realizacji świadczeń w całodobowej izbie przyjęć, czy też na przykład w ramach poradni czynnej po godzinie 18 – informuje Aleksandra Kwiecień, rzecznik prasowy Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.
Dlaczego w świetnie wyposażonej lecznicy, której stworzenie pochłonęło ponad 30 mln zł, nie można liczyć na ciągłą pomoc okulistów? Przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, do którego należy placówka, w tej sprawie odsyłają do dyrekcji szpitala. Jego szefowa tłumaczy, że prowadzenie całodobowej izby przyjęć uniemożliwiają braki kadrowe. – Lekarze po takich dyżurach musieliby mieć dzień wolny, a ich nieobecność w pracy, przy obecnym stanie kadry, byłaby zagrożeniem dla realizacji kontraktu i udzielania pomocy innymi chorym. Cały czas prowadzimy rekrutację, ale chętnych brakuje, a ci, którzy się zgłaszają nie są zainteresowani dyżurowaniem – wyjaśnia Ilona Pawlicka, dyrektor WSO.
W tym roku jej placówka na leczenie pacjentów otrzyma blisko 19,5 mln zł. Z danych funduszu wynika, że budżet szpitala pochłaniają głównie zabiegi planowe – przede wszystkim operacje zaćmy, których lecznica przeprowadza najwięcej w regionie. Te wykonywane są głównie przedpołudniami, wczesnym popołudniem pracę kończy też przyszpitalna poradnia.
Dyrektor Pawlicka przyznaje, że na uruchomienie doraźnej opieki na razie nie ma szans, zapewnia jednak, że jej pracownicy są gotowi do interwencji także poza „urzędowymi” godzinami pracy. – Chociaż formalnie nie prowadzimy izby przyjęć, w ubiegłym roku udzieliliśmy pomocy ponad 2 tys. osób, które zgłosiły się do nas w stanach nagłych – wskazuje. – Całodobowo przyjmujemy na oddziały pacjentów ze skierowaniami oraz osoby, które rzeczywiście wymagają pilnej interwencji np. mają wyraźne oznaki urazu. Pozostałymi powinny zająć się przychodnie ambulatoryjne – dodaje.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?