Mariusz Wlazły i Bartosz Kurek w roli atakujących? To byłby duet marzeń, lepszego po prostu nie można sobie wyobrazić. Kurek, który wielokrotnie powtarzał, że Bełchatów jest dla niego jak drugi dom, właśnie w PGE Skrze mógłby się odbudować.
- Na razie nie sfinalizowaliśmy jeszcze transferu Drażena Luburicia do Japonii, więc tak naprawdę nie ma tematu ściągnięcia innego gracza. A co będzie później? Zobaczymy - tajemniczo mówi prezes Skry Konrad Piechocki.
W piątek jako pierwsi poinformowaliśmy, że to Luburić zastąpi Kurka w JT Thunders Hiroszima. Japończycy zdecydowali się wykupić go z PGE Skry, bo za trzy tygodnie rusza tamtejsza V.League, a oni zostali bez atakującego. Wszystkie szczegóły są już dogadane, a Luburić stanie się graczem JT Thunders w momencie wpływu pieniędzy na konto bełchatowskiego klubu. Do wczorajszego popołudnia przelew nie przyszedł, więc Luburić póki co trenuje w Bełchatowie. Jest już pewne, że jeśli odejdzie to od razu. Początkowo Skra chciała, by siatkarz został jeszcze dwa tygodnie, ale z powodów proceduralnych jest to niemożliwe.
Prezes Skry pytany o możliwość zatrudnienia Kurka podkreśla, że jeszcze żadnych rozmów w tym temacie nie było. - Przeczytałem oświadczenie Bartka, wiem tyle, co wszyscy. Przez lata w sporcie nauczyłem się, że nigdy nie można mówić nigdy. Gdy sfinalizujemy transfer Luburicia być może podejmiemy rozmowy z tym temacie, nie wykluczam - mówi Piechocki.
Kurek kilka tygodni temu trenował w Bełchatowie. Gdy skończył urlop i czekał na rozpoczęcie zgrupowania swojej japońskiej drużyny w Gdańsku poprosił PGE Skrę o możliwość uczestniczenia w treningach. - To jest dla mnie najlepsze miejsce do treningu w Polsce - mówił Kurek. Niewiele osób wie, że gdy w 2015 roku siatkarz wracał z Włoch i podpisywał kontrakt z Asseco Resovią Rzeszów zaproponował swoje usługi Skrze, ale bełchatowskiego klubu nie było wtedy stać na spełnienie jego wymagań.
A czy stać teraz? Po pierwsze Kurek aktualnie nie może stawiać wygórowanych warunków, a po drugie wie doskonale, że w PGE Skrze zostanie potraktowany jak członek rodziny. A to w jego dzisiejszej sytuacji może być najważniejsze...