Przed tygodniem pisaliśmy o tym, że mieszkańcy Lanckorony domagają się zrobienia porządku ze stadem bydła. Nie jest małe, liczy blisko 40 sztuk: są tu krowy, byki, cielaki, także cielne krowy. Chodzą samopas.
Właściciel, pan Władek ze wsi Jastrzębia (gmina Lanckorona) hoduje je w sposób "ekologiczny". W efekcie, jak twierdzą miejscowi, bydło chodzi w dzień i w nocy po ulicach, cudzych polach i ogródkach po całej gminie, demolując m.in przydomowe baseny a nawet niszcząc elewacje, wszędzie zostawiając odchody i niszcząc uprawy. Częściowo te doniesienia się potwierdziły.
Od 2018 roku policja podjęła już łącznie 29 czynności w tej sprawie. Chodziło głównie o wykroczenia, polegające na braku nadzoru nad zwierzętami, uszkodzenia mienia lub też na przykład zabrudzenia budynków przez zwierzęta. Wszystkie czynności zakończyły się wyrokami, to znaczy karą grzywny - potwierdza aspirant Agnieszka Petek, oficer prasowy wadowickiej policji.
W ub. tygodniu przybyło jeszcze sześć kolejnych spraw, które obecnie są w trakcie postępowania i zapewne też skończą się grzywnami po kilkaset złotych.
Problem może być jednak znacznie poważniejszy. Mieszkańcy opowiadają nam, że tylko w lipcu natknęli się podczas spacerów na trzy padłe krowy lub byki. W dwóch przypadkach znaleziska ujawniono na polach, a raz było w lesie. Łączą te przypadki ze stadem pana Władka.
Nie mam żadnych wątpliwości, bo nikt inny nie zostawia tu tych zwierząt samym sobie, na pastwę losu. Jeśli toksyny z padliny dostaną się do cieków wodnych to ludzie się potrują, tym bardziej w takie upały - mówi nam Wiktor, mieszkaniec gminy. Pokazuje też kilka zdjęć, na których widać padłą krowę w fazie rozkładu.
Znaleziona w czwartek 30 lipca, leżała w trawie jakieś dwa tygodnie, dzikie zwierzęta albo psy ją poobgryzały - mówi nam oburzony mężczyzna.
Na uchu padła krowa ma charakterystyczny znacznik, po którym można ustalić jej właściciela. Dlaczego tego do tej pory nie zrobiono, a padlina długo leżała na otwartym terenie?
Inspektor zajmie się problemem. Pokazaliśmy mu zdjęcia
Sprawy martwych krów zgłaszane powinny być policji i weterynarii. To powinno być usunięte, a teren oczyszczony zaraz po znalezieniu padliny - nie ma wątpliwości Rafal Bogacki, z Powiatowej Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Wadowicach.
Jednak w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Wadowicach o tym znalezisku nic nie wiedzą.
Nie mieliśmy takich sygnałów, były wcześniej, to interweniowaliśmy - mówi nam inspektor Wojciech Wójcik.
Powiatowy Lekarz Weterynarii otrzymał od nas zdjęcia, które otrzymaliśmy od pana Wiktora. Obiecał, że niezwłocznie zajmie się tą sprawą.
Syn hodowcy (pan Władek nie chce rozmawiać z dziennikarzami) przekonuje nas, że nadal nie zamierza trzymać krów pod kluczem. Tłumaczy, że ta rasa bydła wymaga wolnego chowu. Podkreśla, że hodowlę ma zarejestrowaną w Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa a zarzuty mieszkańców odbiera jak złośliwość.
Jak się krowa cieli, to robi to naturalnie, jak na amerykańskich farmach, my nie ingerujemy. Jak padnie przy tym, to padnie, tak samo może paść przecież ze starości. Jak tylko znajdujemy zdechłe zwierzęta, to od razu zajmujemy się problemem - zapewnia.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Najpiękniejsze psiaki z I Krajowej Wystawy Psów Rasowych w Wadowicach
- Najpiękniejszy w Polsce zabytkowy Rynek. Gdzie? W Lanckoronie! Tu czas się zatrzymał
- Czy centrum Wadowic zamiera? Wieczorami nie ma tu co robić!
- Wielkie święto małopolskich policjantów na wadowickim rynku
- Popek i Kali w klubie Energy2000 w Przytkowicach. Gorące weekendowe imprezy
- 110 nowych nazw ulic w gm. Wadowice. Czy 7 tys. osób musi teraz wymienić dowód?
