Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz chirurgii postarza drzewa

Lech Klimek
Lech Klimek
Grzegorz Lewiński, chirurg naczyniowy, mówi, że bonsai wymagają cierpliwości i uczą pokory.

Czasem małe drzewko czeka u mnie wiele tygodni - mówi Grzegorz Lewiński, lekarz, specjalista chirurgii naczyniowej, a równocześnie twórca miniaturowych drzewek. - Musi pojawić się pomysł, taki nagły błysk, wtedy już dokładnie wiem, co chcę zrobić, jak będzie wyglądało moje nowe bonsai.

Miniaturyzacją drzew doktor Lewiński zainteresował się jeszcze w czasie studiów medycznych. Wtedy zafascynował się aikido oraz Japonią, jej kulturą i tradycją. - Gdy zaczynałem się tym zajmować, to cała wiedza, jaką mogłem zdobyć, pochodziła z literatury - opowiada. - Nie było żadnych kursów, musiałem polegać na własnej intuicji.

Pierwsze bonsai powstało 20 lat temu, teraz jest ozdobą ogrodu. To miniaturowa sosna, wygięta tak, jakby od zawsze rosła na skalnym urwisku. - Teraz mogę powiedzieć, że taki miałem plan - opowiada z uśmiechem pan Grzegorz. - Ale inspiracją naprawdę były sosny rosnące na urwiskach w Pieninach.

Drzewko bonsai nigdy nie jest „skończone”, jest ono żywą rośliną, wymagającą stałej pielęgnacji, polegającej nie tylko na podlewaniu i nawożeniu, lecz również na dbaniu o skarłowaciały kształt rośliny poprzez używanie technik mechanicznych. Drzewko jest więc przycinane, a gałęzie owijane drutem, aby zachowały nadany im kształt. - Nie ma co ukrywać, że te maleństwa są strasznie torturowane, zwłaszcza na początku pracy - opowiada. - Drut, kleszcze, obcęgi czy piły - doświadczają tego wszystkiego.

By znaleźć odpowiedni materiał, trzeba sporo trudu. Najprościej oczywiście udać się do szkółki leśnej. Można też poszukać w leśnych ostępach, ale należy pamiętać, że każdy teren ma swojego właściciela. Zazwyczaj są to lasy państwowe. By być w zgodzie z prawem, należy uzyskać pozwolenie, w tym wypadku leśniczego, na wykopanie rośliny „z natury”. Potem można przystąpić do pracy.

- Do uprawy bonsai nadają się właściwie prawie wszystkie gatunki drzew i krzewów, jakie rosną naturalnie w Polsce - stwierdza doktor Lewiński. - Ja najczęściej wybieram drzewa iglaste, choć majestatyczny dąb czy lipa drobnolistna też dają wspaniałe efekty.

W przyrodzie drzewo karłowacieje i nabiera ciekawych kształtów pod działaniem różnych sił natury i na skutek aktywności dzikich zwierząt. Bonsaista stara się te procesy naśladować. Na przykład przygryzanie młodych pędów przez sarny i inne zwierzęta zastępuje się regularnym przycinaniem nowych gałązek. - Roślina nie wyrasta do normalnych rozmiarów, gdy nie ma dostatecznie dużo miejsca na rozwój korzeni - opowiada. - Żeby uzyskać ten efekt, sadzimy roślinę w płytkim i niewielkich rozmiarów pojemniku.

Wiatr i mała ilość przestrzeni życiowej kształtują konary drzewa. Za pomocą przyciągania lub drutowania gałęzi nadaje się im pożądany wygląd. Konary młodych drzew kierują się ku górze, a starszych bardziej ku dołowi, zatem działania te mają też na celu spowodować wizualne odczucie „starości” okazu. - To nie jest hobby, które można choć na trochę odłożyć, powiedzieć sobie, że może w tym miesiącu odpocznę, a nadrobię zaległości potem - dodaje.

Grzegorz Lewiński pracował po studiach jako chirurg w gorlickim szpitalu. W roku 2003 wyjechał pracować do Niemiec. Był tam przez 10 lat. - Mój zawód to zupełnie inna dziedzina i ciężko tu znaleźć jakieś analogie - opowiada. - Jednak właśnie dzięki pracy miałem możliwość rozwinięcia się jako twórca bonsai.

Pracując na Zachodzie, doktor Lewiński, podobnie jak jego niemieccy koledzy i znajomi, miał okazję korzystać z różnorodnych form spędzania wolnego czasu, organizowanych tam dla mieszkańców. - Kursy bonsai były bardzo popularne, więc z wielkim zapałem w nich uczestniczyłem - relacjonuje. - Mogłem od ludzi mających wielkie doświadczenie nauczyć się technik i sposobów pracy.

Po powrocie do Polski podjął pracę jako lekarz kontraktowy. Obecnie głównie pracuje w Krakowie. Jego miniatury nadal powstają. Gdy akurat nie ma go w domu, drzewkami zajmuje się jedenastoletni syn, Kuba. Podlewa, nawozi, jak trzeba, to i jakąś gałązkę przytnie. Rośnie z niego prawdziwy ogrodnik miniatur.

A ile jest warte takie drzewko? - pytam. - Dla mnie nie mają one ceny - stwierdza Grzegorz Lewiński. - Bo jak na przykład w przypadku tej mojej pierwszej sosny wycenić 20 lat pracy? - pyta, spoglądając przez okno na drzewko, wspaniale prezentujące się na tle panoramy Beskidu.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska