Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze strajkują, matki zaś czekają

Józef Słowik, Nowy Targ
Te matki przyjechały wczoraj na leczenie ze swoimi pociechami. O strajku lekarzy dowiedziały się na miejscu
Te matki przyjechały wczoraj na leczenie ze swoimi pociechami. O strajku lekarzy dowiedziały się na miejscu Józef Słowik
Specjaliści z Rabki domagają się podwyżek. Dyrektor twierdzi, że strajk jest nielegalny.

Podwyżka płac to podstawowe żądanie lekarzy z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce-Zdroju. Wczoraj rozpoczęli oni strajk absencyjny. Piętnastu z nich przyszło do pracy, ale jej nie podjęło, domagając się od dyrekcji, by zasiadła z nimi do negocjacji.

Joachim Buchwald, dyrektor placówki, uznaje protest lekarzy za nielegalny. Zapewnia jednak,
że negocjacje z protestującymi będą prowadzone. Zainteresowani są odmiennego zdania. Twierdzą,
że strajk jest legalny, ale oni sami nie są poważnie traktowani przez szefa.

Wczoraj w rabczańskim instytucie, który ma 190 miejsc, atmosfera była napięta. Na korytarzu czekali rodzice z dziećmi, którzy właśnie przyjechali tu leczyć swoje pociechy. O strajku dowiedzieli się dopiero na miejscu.

- Gdybym wiedziała, że tutaj jest jakiś strajk, w ogóle nie wybierałabym się w drogę - mówi jedna
z matek, czekając na wizytę u jakiegokolwiek lekarza. Przyjęciem małych pacjentów zająć się musiał sam dyrektor.

Protestujących lekarzy z rabczańskiego instytutu w sporze z dyrekcją reprezentuje Zarząd Regionu Małopolskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

- Powodem strajku są rażąco niskie wynagrodzenia zasadnicze lekarzy, nieznacznie przekraczające kwotę 3 tysięcy złotych brutto - tłumaczy Piotr Watoła, zastępca przewodniczącego ZRM OZZL
w Krakowie, który wraz z protestującymi czekał wczoraj na rozpoczęcie rozmów z dyrektorem Buchwaldem.

- Domagamy się podwyżek wynagrodzeń, tak by lekarz z drugim stopniem specjalizacji zarabiał trzy średnie pensje krajowe, a z pierwszym stopniem specjalizacji dwie - mówią lekarze. To oznaczałoby dwu- i trzykrotne podwyżki.

Dyrektor placówki uważa, że powodem protestu lekarzy w jego szpitalu jest niespełnienie ich oczekiwań jeszcze z 2007 roku. Według strajkujących, dyrektor stara się dyskredytować ich działania, twierdząc, że protest jest nielegalny. Tymczasem o jego rozpoczęciu został powiadomiony dużo wcześniej.

- Z opinii naszego prawnika wynika, że powstały w 2007 roku spór zbiorowy trwa nadal - informuje Piotr Watoła. - Mamy nadzieję, że pomimo braku dobrej woli ze strony dyrekcji, uda się uzyskać porozumienie.

- Nie uznaję legalności tego strajku. Nie zostały zachowane procedury obowiązujące w przypadku sporów zbiorowych - mówi dyrektor Buchwald. Podkreśla, że roszczenia płacowe mają nie tylko lekarze, ale i pozostałe grupy zawodowe zatrudnione w instytucie.

- Nie ma zgody na selektywną podwyżkę tylko dla lekarzy - mówi.

Wczoraj nie udało się doprowadzić do porozumienia lekarzy z dyrekcją szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska