Bank w podtarnowskiej miejscowości mieści się w niewielkim budynku przy drodze krajowej nr 73. Niedaleko stąd do centrum wsi.
- Nie widać, żeby był jakoś szczególnie zabezpieczony, to pewnie kogoś skusiło - wyrokowali głośno mieszkańcy, którzy wczoraj w południe przyglądali się z daleka budynkowi przepasanemu policyjną taśmą.
Kilkadziesiąt minut wcześniej do środka wszedł młody mężczyzna. Miał zasłoniętą twarz.
- Prawdopodobnie wykorzystał do tego czapkę i szalik - mówi Olga Żabińska, rzeczniczka prasowa tarnowskiej policji.
W ręce trzymał przedmiot wyglądający jak pistolet. Zażądał pieniędzy. Pracownicy banku nie stawiali oporu. Z kasy wyciągnęli 20 tys. zł w gotówce. Chwilę potem rabuś wybiegł z budynku. Świadkowie zauważyli, że był zwinny.
- Mieszkam trzy domy dalej od banku, ale nic nie widziałem. To musiało się dziać bardzo szybko - mówi pan Stanisław. - Nie sądzę, żeby to był ktoś miejscowy. Może z Tarnowa albo okolic. Ale chyba w ogóle nie myślał. Przecież zaraz go capną.
Minutę po godz. 11 bankowcy zatelefonowali po policję. Wkrótce mundurowi byli na miejscu. Do zamknięcia dzisiejszego numeru poszukiwania napastnika nie dały rezultatu. W akcję zaangażowanych było ponad 50 policjantów. Zbierali ślady na miejscu przestępstwa i organizowali blokady dróg.
Według policji, poszukiwany ma około 18-20 lat. Nosił odzież koloru ciemnego. Prawdopodobnie miał przy sobie torbę lub plecak, do którego zapakował pieniądze. Mieszkańcy Lisiej Góry, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, przekonani są, że rabuś nie działał w pojedynkę.
- Pewnie przekazał pieniądze komuś, kto czekał na niego w pobliżu w samochodzie i obaj są już daleko - komentowali.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+