"Zezwalam firmie H&M sp. z.o.o. (...) na zajęcie odcinka pasa drogowego przy budynku na ul. Krupówki 49 o powierzchni 25 metrów kwad. na schody zewnętrzne" - dotarliśmy właśnie do datowanego na 5 sierpnia br. pisma o powyższej treści, podpisanego przez burmistrza Zakopanego Janusza Majchra. Jak dalej czytamy, schody będą mogły stać na deptaku przez czas nieokreślony.
Tym samym kończy się długi medialny serial, nazywany na Podhalu żartobliwie "afera Majchergate". Zaczął się od tego, że Grzegorz Majcher, syn burmistrza, postawił kamienicę niezgodnie z pozwoleniem na budowę. W efekcie pomyłki inwestor zbudował schody na fragmencie Krupówek należącym już do miasta. Młody Majcher trafił do sądu. Potem rozpoczęła się długa walka o legalizację schodów, a co za tym idzie - o pozwolenie na użytkowanie budynku.
Dotychczas o takie pozwolenie było trudno. Starał się o nie Grzegorz Majcher ze wspólnikami. Jego ojciec jako burmistrz, a więc zarządca działki, by nie być posądzonym o stronniczość, odsuwał się od postępowania. Sprawa dwukrotnie trafiała na biurko burmistrza Nowego Targu, ale choć ten zgadzał się na schody, jego decyzje były oprotestowane.
W czerwcu 2012 r. z wnioskiem o zajęcie pasa Krupówek pod schody wystąpiła firma odzieżowa wynajmująca lokal od Grzegorza Majchra. Z prawnego punktu widzenia to był majstersztyk! Rodzina burmistrza nie ma udziałów w H&M, więc samorządowiec nie mógł odsunąć się od decyzji w tej sprawie.
- Postawiono mnie przed ciężką sytuacją - tłumaczy się burmistrz Majcher. - Musiałem wydać decyzję w sprawie kamienicy syna, mimo że wcale tego nie chciałem. Poprosiłem nawet Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Nowym Sączu, by wskazało zastępstwo dla mnie w tej kwestii, ale uzyskałem odmowę. SKO uznało, że skoro o zajęcie Krupówek nie występuje osobiście mój syn, decyzję w tej sprawie muszę podjąć ja.
Słowa burmistrza potwierdza prezes SKO w Nowym Sączu Maciej Ciesielka. - Rzeczywiście Janusz Majcher wystąpił do nas o odsunięcie go od tego tematu - mówi. - Nie miał jednak ku temu podstaw. Z firmą H&M nie jest powiązany. Dlatego kazaliśmy mu wydać w tej sprawie decyzję i nawet ukaraliśmy upomnieniem za opieszałość.
Co ciekawe, decyzję o pozwoleniu na schody równie dobrze mógł wydać zajmujący się na co dzień drogownictwem wiceburmistrz Wojciech Solik. Jak jednak sam przyznaje, nie chciał brać udziału w całej sprawie, co oświadczył swojemu szefowi - burmistrzowi Majchrowi.
W sierpniu br. sklep H&M uzyskał prawo zajmowania 25 m miejskiego terenu za symboliczną kwotę 20 zł za metr kwadratowy rocznie. Sieciówka co roku dostarczy do miejskiej kasy tylko 500 zł. Dla porównania, dzierżawcy stoisk z oscypkami stojącymi (na mocy umowy z Biurem Promocji Zakopanego) na tych samych Krupówkach, płacą za dzierżawę trzech metrów kwadratowych kwotę 5 tys. złotych miesięcznie.
- Czemu ta stawka jest tak niska? Czy to w porządku, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na decyzji burmistrza mocno zyskał też jego syn - zastanawia się Józef Figiel, radny z opozycji, który w minionym tygodniu poruszył temat schodów na sesji rady.
Stawka wyznaczona sieci H&M przez burmistrza jest jednak zgodna z prawem. W lutym 2011 r. zakopiańska rada miasta (w tym radny Figiel) ustaliła, że za zajęcie metra Krupówek na potrzeby "infrastruktury technicznej" nalicza się opłatę 20 zł rocznie. - Długo zastanawiałem się, czy schody to "infrastruktura" czy samodzielny "obiekt" (gdyby tak było, opłata wzrosłaby do 91 tys. zł rocznie) - wyjaśnia burmistrz. - Zarówno sąd, przed którym stanął mój syn, jak i opinie burmistrza Nowego Targu na temat tych schodów były jednak jasne. Są "infrastrukturą techniczną".
Komentują dla nas
Maciej Ciesielka, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu:
Burmistrz Janusz Majcher nie miał najmniejszych szans na odsunięcie się od postępowania ws. schodów. Sprawdziliśmy całą sytuację i okazało się, że skoro burmistrz ani jego rodzina nie mają udziałów w H&M, to samorządowiec musi wydać decyzję w sprawie podania złożonego przez tę spółkę. Takie są przepisy prawa w Polsce. Nie mnie oceniać czy są one dobre, czy też nie. My je respektowaliśmy. Mógł zgodzić się na schody lub odmówić zajęcia części Krupówek. Zdecydował tak, jak kazały mu przepisy. Co więcej, mogę zapewnić, że gdyby nie wydał w wakacje stosownej decyzji, nałożylibyśmy na niego karę. H&M złożył bowiem swój wniosek o zajęcie Krupówek już w 2012 roku i nie mógł na odpowiedź czekać w nieskończoność.
Grażyna Kopińska, działaczka Fundacji im. Stefana Batorego:
Analizując całą sytuację związaną z wydaniem pozwolenia na zajęcie Krupówek pod schody uważam, że burmistrz Majcher w tej sytuacji nie zawinił - mówi Kopińska. - Ba, moim zdaniem jest nawet ofiarą głupiego systemu prawnego, który kazał mu decydować w sprawie, która ewidentnie dotyczy jego syna. Przecież skoro H&M będzie miał schody, to będzie zarabiał i będzie płacił czynsz synowi burmistrza. Już to pokazuje, że istnieją zależności, przed którymi burmistrz chciał uciec i poprosił SKO o zgodę na odsuniecie go od tej sprawy. Skoro jednak takiej zgody nie uzyskał, musiał w sprawie zająć stanowisko. Jest przecież urzędnikiem państwowym. Inna sprawa, że do całego tego zamieszania by nie doszło, gdyby syn burmistrza Majchra działał rozważniej.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+