Tylko na tle większości województw perspektywy demograficzne Małopolski wyglądają dobrze. Jesteśmy bowiem jednym z nielicznych regionów, w którym jeszcze przybywa ludności, choć już nieznacznie. Według najnowszych szacunków naukowców obiektywnie sytuacja również w naszym regionie jest zła, a perspektywy marne.
Prof. Jolanta Kurkiewicz, kierowniczka Zakładu Demografii Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, przypomina, że aby utrzymać zastępowalność pokoleń, każde 1000 kobiet w wieku rozrodczym powinno urodzić co najmniej 2100 dzieci. W Polsce po raz ostatni zdarzyło się to w 1991 r. Obecnie 1000 Polek rodzi średnio 1300 dzieci i tylko w kilku państwach całego świata przyrost naturalny jest mniejszy niż w naszym! W 2050 r. Polaków może być 21 mln. - To czarny scenariusz, ale możliwy - ostrzega prof. Krystyna Iglicka-Okólska, dyrektor Centrum ds. Migracji i Demografii z Uczelni Łazarskiego. Optymistyczniejsze prognozy mówią o 30 milionach Polaków za 33 lata
Najwyższy poziom płodności w Małopolsce jest w powiecie limanowskim - 1660 dzieci na 1000 kobiet, a potem w myślenickim (1558) i ziemskim nowosądeckim (1539). Na drugim biegunie są powiaty: olkuski (1147), brzeski (1221), chrzanowski (1239), miechowski (1260), nowotarski (1293) i tatrzański (1300). - Tym gminom grozi katastrofa demograficzna, a ich rozwój społeczno-ekonomiczny z tego powodu jest mocno zagrożony - mówi prof. Przemysław Śleszyński, kierownik Zakładu Geografii Miast i Ludności PAN. W Krakowie na 1000 kobiet w wieku rozrodczym przypada niewiele ponad 1300 urodzin. Ale prof. Jolanta Kurkiewicz przekonuje, że w przypadku Krakowa kwestie demograficzne są bardziej złożone. - Nie ulega wątpliwości, że proces starzenia się krakowian ma miejsce i będzie się pogłębiał - podkreśla Renata Ptak z Urzędu Statystycznego w Krakowie. - Ale miasto ma szczęście, że z innych miejscowości przyjeżdża do niego sporo ludzi za pracą i nauką.
Jak mocno zabudował się Kraków? [PORÓWNAJ ZDJĘCIA]
GUS podaje, że dziś Kraków ma 767 tys. mieszkańców. W 2030 r. ma ich nawet przybyć (do 779 tys). Potem sytuacja się zmieni. Gdy teraz urodzenia przeważają nad zgonami (8,7 tys. urodzeń, 7,7 tys. zgonów), to w 2030 r. na 6 tys. urodzeń ma przypadać 8 tys. zgonów.
Ale zespół prof. Śleszyńskiego szacuje, że w 2050 r. Kraków będzie miastem 670-tysięcznym. Procentowo jednakz dużych miast tylko w Warszawie i Rzeszowie nastąpi mniejszy spadek ludności niż w Krakowie. Katastrofa grozi zaś Tarnowowi, którego liczba ludności ma stopnieć o prawie połowę: z 110 tys. do 57 tys. w 2050 r.! Nowy Sącz „schudnąć” ma z 83 tys. do 63 tys.
Czytaj więcej na www.dziennikpolski24.pl
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaWIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 20
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto