Sądeccy działacze i sympatycy Fundacji PRO - Prawo do Życia stanęli przed wejściem do biblioteki na godzinę przez spotkaniem. W rękach trzymali plansze ze zdjęciami usuniętych płodów ludzkich i wypowiedziami Czubaszek, w których przyznała się do dwukrotnego usunięcia ciąży i podkreślała, że była z tego powodu szczęśliwa.
- Afirmując aborcję przestała być tylko literatem i satyrykiem, stała się sztandarową postacią środowiska aborcyjnego w Polsce - przekonywał Wiesław Prostko z Łącka, koordynator fundacji na Sądecczyźnie. - Takie postawy nie powinny być promowane w miejscu publicznym, jakim jest biblioteka.
Do protestujących wyszła Barbara Pawlik, dyrektor SBP. Wyjaśniała, że głównym organizatorem spotkania jest Instytut Książki w Krakowie, z którego inicjatywy przy bibliotece działa Dyskusyjny Klub Książki.
- Już jesienią ubiegłego roku dostaliśmy z tego instytutu listę autorów, których możemy zaprosić, wskazaliśmy m.in. Marię Czubaszek. To było przed kontrowersyjnymi wypowiedziami - mówiła dyr. Pawlik, podkreślając, że spotkanie dotyczy twórczości, a nie wygłaszanych poglądów. Argumenty nie trafiły do uczestników protestu. - Hitler i Stalin też pisali, a nikt by ich nie zaprosił - odparł jeden z pikietujących.
Czubaszek przybyła w obstawie straży miejskiej i policji. Po wejściu do środka wyraziła nadzieję, że na dole nie czeka na nią przykra niespodzianka. Nie zawiodła się, były kwiaty i oklaski.
Fundacja PRO bezskutecznie żądała odwołania spotkania. - Biblioteka jest miejscem publicznym, ale to nie oznacza, że osoby o kontrowersyjnych poglądach nie mają wstępu - przekonywała Pawlik. Wiceprezydent miasta Bożena Jawor zastrzegła, że to decyzja suwerennego dyrektora. Przypomniała, że władze angażowały się w organizację marszu w obronie życia i zgadzały się na wystawę przeciw aborcji.
Co mówiła pisarka i dziennikarka Maria Czubaszek
Fragmenty wypowiedzi Marii Czubaszek piętnowane przez uczestników sądeckiego protestu:
- Zrobiłam to dwa razy. Nigdy z tego powodu nie miałam traumy, tylko mówiłam: Boże, jak to cudownie, że ja to zrobiłam.
- Gdyby się zdarzyło, że zaszłam w ciążę i byłby to siódmy czy ósmy miesiąc, to ja bym skoczyła z któregoś piętra, pod pociąg bym się rzuciła, ale na pewno bym tego dziecka nie urodziła.
- Uważam, że nie jestem aż tak znakomitym człowiekiem żebym jakieś fajne geny przekazała, tak się mówi, że sowa nie urodzi orła.
Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]
Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!