Mężczyzna pracował na nocnej zmianie ze środy na czwartek w zakładzie produkującym elektrody węglowe. Jak udało nam się dowiedzieć, około godz. 2.30, nie mówiąc nic współpracownikom, zszedł do piwnicy, gdzie znajduje się maszynownia. Nie wiadomo, jak doszło do tego, że prasa hydrauliczna wciągnęła mu rękę do łokcia.
46-letni mieszkaniec Rytra, z krwawiącym kikutem ręki wyszedł z piwnicy o własnych siłach. Kiedy zauważyli go koledzy z pracy, natychmiast wezwali pomoc. Trafił do nowosądeckiego szpitala. Konieczna była częściowa amputacja ręki.
- Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się wydarzyło. Tak ciężkiego wypadku nie było dotąd w naszej firmie - mówi Marta Orszulik-Gębczyńska, dyrektor personalny SGL Carbon w Nowym Sączu. - Od razu wszczęta została procedura powypadkowa. Na miejscu pracowali policjanci i inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy.
Firma czeka na pokontrolne ustalenia. Sądecka policja wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego niedopełnienia obowiązku z zakresu bezpieczeństwa pracy oraz spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Akta sprawy wczoraj przyjęła Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu. Pod jej nadzorem będzie prowadzone postępowanie.
- Jesteśmy w kontakcie z rodziną naszego pracownika i na pewno nie zostawimy go bez pomocy - zapewnia Marta Orszulik-Gębczyńska. - Nie będzie mógł wrócić do pracy na dotychczasowym stanowisku. Postaramy się znaleźć dla niego inne zajęcie. Jeśli się to nie uda, zaoferujemy inną pomoc.
Według naszych informacji, ranny mężczyzna jest doświadczonym pracownikiem Carbonu. Ma 20-letni staż.