W jednym z gospodarstw we wsi Bilsko w gminie Łososina Dolna wykonywano naprawę głębokiej studni. 40-letni mężczyzna, którty jest mieszkańcem Łososiny Dolnej, pracował w jej wnętrzu. Kiedy usiłował przemieścić się ku górze runął na dno znajdujące się aż 11 metrów niżej. Tam była zaledwie 10-centymetrowa wrstwa wody. Nie było więc szansy, by złagodziła skutki uderzenia w twarde podłoże. Mężczyzna doznał ciężkiego urazu kręgosłupa.
Na pomoc pospieszyli druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych w Łososinie Dolnej i Tęgoborzy. Przybyły również jednostki Państwowej Straży Pożarnej z Nowego Sącza. Również ambulans Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego z najbliższej podstacji w Łososinie Dolnej.
– Mężczyzna był przytomny i mogliśmy z nim rozmawiać – relacjonuje Andrzej Pawłowski, prezes łososińskiej OSP. – Wydobycie ciężko rannego było jednak przedsięwzięciem bardzo trudnym. Sposób transportu na powierzchnię mógł bowiem zadecydować o jego życiu.
Strażacy przygotowali specjalny kołowrót i opuścili linę ze specjalnymi szelkami, tak zwanym trójkątem ratowniczym. Oczywiście sami wcześniej dotarli do poszkodowanego. by udzielić mu pierwszej pomocy możliwie najszybciej.
Na miejsce wypadku wezwano śmigłowiec sanitarny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Strażacy przygotowali lądowisko tak blisko, że rannego można było przenieść na desce ratowniczej bez korzystania z karetki.
Ciężko ranny mężczyzna został przetransportowany do jednego ze szpitali specjalistycznych w Krakowie.