https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miam Open. Agnieszcze Radwańskiej pozostał podziw dla Mirjany Lucić-Baroni

Krzysztof Kawa
Agnieszka Radwańska
Agnieszka Radwańska Facebook
- Ona grała niewiarygodny tenis - tymi słowami Agnieszka Radwańska tłumaczy swoją porażkę z Mirjaną Lucić-Baroni. Chorwacka tenisistka pozwoliła ugrać Polce zaledwie trzy gemy. Wynik 0:6, 3:6 chluby nie przynosi, ale warto przypomnieć, że przed rozpoczęciem pierwszego meczu w Miami krakowiankę bardzo poważnie osłabiła grypa żołądkowa.

To już druga porażka Radwańskiej z Lucić-Baroni w tym roku. Polka nie potrafi sobie radzić z mocnymi uderzeniami Chorwatki, co widzieliśmy już w trakcie styczniowego Australian Open. W Miami, gdzie rozgrywany jest silnie obsadzony turniej WTA Premier Mandatory, krakowianka przegrała pierwszego seta w zaledwie 20 minut! - Od początku meczu prezentowała się bardzo solidnie, była agresywna, uderzała każdą piłkę z nieprawdopodobną siłą. Nie mogłam wiele zrobić - rozkładała ręce tenisistka z Krakowa.

Później przyszedł jej z odsieczą deszcz, w przerwie miała czas, by ochłonąć i obmyślić nową taktykę. Wszystko na nic. W drugiem secie wprawdzie długo utrzymywała się w grze, lecz w ostatecznym rozrachunku znów przeważyły atuty rywalki. Radwańska miała wprawdzie zaledwie jeden niewymuszony błąd, lecz z drugiej strony tylko pięć kończących uderzeń. Mecz zakończył się po 65 minutach.

W czwartej rundzie rywalką Lucić-Baroni będzie Bethanie Mattek-Sands.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska