Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Gil do Senatu

.

ŻYCIORYS

Do Krakowa Mieczysław Gil przyjechał z Gac Słupieckich na kielecczyźnie. Po ukończeniu Technikum Hutniczo – Mechanicznego w Nowej Hucie związał się z miejscową hutą. Współpraca dziennikarska z wieloma redakcjami zaowocowała przejściem do redakcji „Głosu Nowej Huty”.
W sierpniu 1980 r. został rzecznikiem strajkujących hutników. Z Solidarnością związał się na dobre i złe. Został przewodniczącym KRH „Solidarność” w Hucie im. Lenina, wiceprzewodniczącym i później przewodniczącym regionu, delegatem na I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność w „Olivii”. Stał na czele ekipy Solidarności, która wynegocjowała przyjętą przed stanem wojennym ustawę o samorządzie i przedsiębiorstwie.
Za kierowanie strajkiem przeciwko stanowi wojennemu otrzymał wyrok czterech lat więzienia. Wyszedł na mocy amnestii. Prowadził podziemną działalność, na skutek zakazu pracy w hucie utrzymywał się z rolnictwa. W pierwszych częściowo wolnych wyborach z 4 czerwca 1989 r. został obdarzony przez wyborców rekordowym poparciem. Został posłem X kadencji. Sejm opuścił po pierwszej, przedwcześnie wygaszonej kadencji. Wrócił do pracy w nowohuckim kombinacie, zajmował się restrukturyzacją. Był przez jedną kadencję z ramienia AWS radnym Sejmiku Małopolskiego. Do czasu wyboru w 2011 r. na senatora z rodzinnej Kielecczyzny pracował w Agencji Rozwoju Przemysłu.

Nasze troski i wyzwania:

Polska w Europie – Musimy przywrócić Polakom dumę z naszego kraju. Zasługujemy na ważną pozycję w Europie.
Nowy przemysł w Nowej Hucie – Miasto zasługuje na nowe technologie. Nie stać nas na dalsze marnowanie naszego potencjału.
Nasze rodziny – 25 lat temu na jednego Polaka przypadało ponad dwoje dzieci. Dziś już niewiele ponad jedno. Musimy pomóc młodym w ich rozwoju.
Praca – Absolwenci krakowskich szkół i uczelni muszą mieć szansę na godziwą pracę, zgodną z ich aspiracjami i kwalifikacjami.
Emigracja – Do końca roku na dziesięciu pracujących w kraju Polaków będzie przypadało blisko trzech polskich emigrantów. Musimy powstrzymać emigrację młodych ludzi.

W**ywiad z kandydatem na senatora RP Mieczysławem GilemStartuje Pan do Senatu RP. Dlaczego?**

Propozycję dostałem od Prawa i Sprawiedliwości. To dla mnie spore wyróżnienie, bo nie jestem członkiem partii – tej ani żadnej innej. Nowa Huta jest dla mnie wszystkim. Odpowiedź na „tak” była dla mnie oczywista.
Ale w poprzednich wyborach startował Pan z ziemi świętokrzyskiej…
Podczas uroczystości odsłonięcia pomnika powstańców styczniowych w mojej rodzinnej miejscowości poseł Prawa i Sprawiedliwości z województwa świętokrzyskiego zaproponował mi start do senatu.
Pochodzę z kielecczyzny. Tam wróciłem, gdy z wilczym biletem w stanie wojennym nie mogłem podjąć pracy w hucie. Sporo dla rodzinnych stron już zrobiłem. Czas wrócić do Krakowa... W hucie przepracowałem całe lata, znam jej problemy. Wokół są ogromne tereny do zagospodarowania. To baza na rozwinięcie zaawansowanego przemysłu. Zresztą i na terenie samej huty można ulokować kilka zupełnie nowych zakładów pracy. Możliwości rozwoju są ogromne.
Co chciałby Pan zrobić jako senator kolejnej kadencji?

Moim zasadniczym celem jest praca dla mieszkańców Krakowa. Popierałem powstanie w Nowej Hucie amerykańskiej drukarni Donnelley. Wspierałem też wiele mniejszych zakładów. Obecnie wspieram firmę, która jest zainteresowana produkcją w Nowej Hucie samochodów elektrycznych.

Jakimi narzędziami dysponuje Pan jako senator?

Jako senatorowi łatwiej mi przedstawiać problemy Prądnika, Krowodrzy, Olszy, Grzegórzek, Dąbia czy Nowej Huty. Władze miasta czy wojewódźtwa wprawdzie przed wyborami kokietują Nową Hutę, ale potem niespecjalnie się nią interesują. Strefa gospodarcza wokół huty mogła zostać zaktywizowana już kilkanaście lat temu. Powiedzmy to sobie szczerze: niejednokrotnie napotykałem opór ludzi, także z mojej własnej formacji, z podziemia niepodległościowego, którzy mówili: „hutę trzeba zaorać”.

Jak chce Pan trafić do młodych wyborców?

Moje działania prowadzą do tworzenia nowych miejsc pracy! Młodzi nie będą musieli wyjeżdżać z kraju. Krytycznie podchodzę do tego, co od dawna obserwujemy: miliony młodych ludzi opuszczają Polskę. Radzą sobie w Anglii czy Francji, ale we własnej ojczyźnie nie. Wielu chce wracać, ale nie bardzo mają dokąd… A tam są wyższe zarobki, lepsze perspektywy zawodowe. Polska musi stać się atrakcyjna dla młodych.

Obserwuje Pan pewną rywalizację czy nawet niechęć między Nową Hutą a Krakowem?

Trudno nie dostrzec uprzedzeń wobec Nowej Huty… Nie da się ukryć, że budowa tej dzielnicy miała zmienić strukturę społeczną Krakowa, sprawić, by stał się mniej konserwatywnym. Tak to widzieli komuniści. Huta miała być awangardą socjalistyczną. Miasto bez ulic, bez kościołów…
Pamiętam, jak w marcu 1968 r. wysyłano pracowników huty, żeby obstawiali Rynek i nie dopuszczali studentów do pomnika Adama Mickiewicza. Także do mnie, jako mistrza, przyszedł sekretarz partii i polecił wytypowanie kilku osób do pacyfikowania manifestacji studenckich. Odmówiłem, za co zostałem potem zawieszony. Pojechałem wtedy na Rynek; widok kolegów ze stalowni idących z pałkami na studentów był niezwykle przykrym doświadczeniem.

Czym wykazał się Pan działając jako parlamentarzysta?

Z mojej inicjatywy w rodzinnych Gacach Słupieckich(województwo świętokrzyskie) powstał pierwszy w Polsce ośrodek medycyny rodzinnej. Zorganizowałem fundusze i zachęciłem do współpracy kilka krakowskich firm. Powołaliśmy społeczny komitet, wybudowaliśmy piękny ośrodek, z mieszkaniami dla lekarzy, z gabinetem rehabilitacji. Przekazaliśmy go gminie i służy mieszkańcom.
Inny przykład: w Nowej Hucie na os. Oświecenia. Po położeniu fundamentów pod budowę szkoły skończyły się jednak pieniądze. Zaproponowałem powołanie stowarzyszenia, po czym poszedłem do władz Krakowa i przedstawiłem wniosek o dofinansowanie. Był pewien opór, ale przekonałem radnych i środki się znalazły.

Z jakimi sprawami przychodzą wyborcy do Pana biura senatorskiego?

Wielu wyborców przychodzi spotkać się, porozmawiać, rozwiać wątpliwości. Proszą o pomoc w znalezieniu pracy. Korzystają z porad prawnika, który udziela im bezpłatnych porad. Przychodzą też z niezwykle trudnymi sprawami rodzinnymi czy sąsiedzkimi, w zasadzie nie do rozwiązania bez dobrej woli zainteresowanych. Nieraz udawało mi się pomóc w takich sytuacjach.
Niedawno z kolei skutecznie interweniowałem w Kazimierzy Wielkiej w sprawie dzieci odebranych matce przez sąd. To prawda, że czasem warunki w domach bywają trudne, ale umieszczanie dzieci w domach dziecka jest najgorszym wyjściem z sytuacji. Poza patologicznymi przypadkami najlepiej jest, kiedy dziecko żyje pod jednym z dachem z ojcem i matką. Uchronienie tej rodziny przed brutalną rozłąką zostało bardzo dobrze odebrane przez mieszkańców Kazimierzy Wielkiej. A rodzina jest szczęśliwa – i o to właśnie chodzi.

Jakimi problemami społecznymi planuje Pan się zająć?

Walczyliśmy o wolność. Mamy ją. Teraz walczmy o normalność! Młodzież krakowskich szkół jest coraz bardziej zagrożona. Pod pretekstem wolności gospodarczej dopuszczono do obrotu narkotyki nowej generacji: dopalacze. Sprzedaje się je zarówno w sklepach, jak i w sieci, przez co stały sie ogólnodostępne. Tylko w tym roku w Krakowie zatruło się 130 młodych ludzi, a w całej Polsce – ponad 1000 osób. Obok szkół znajdują się punkty sprzedaży alkoholu oraz jaskinie hazardu: tzw. automaty do gry z małymi wygranymi. Coraz więcej dzieci musimy leczyć z uzależnień narkotykowych, alkoholowych i hazardowych. W szkołach następuje brutalizacja życia, mnożą się wymuszenia i rozboje. Państwo nie reaguje albo reaguję za słabo. Zabroniono sprzedawania drożdżówek w sklepikach szkolnych, a nie ma mocnych, żeby wymusić delegalizację firm zajmujących się przestępstwami pod przykryciem działalności gospodarczej.

Czym jest władza? Jak Pan ją rozumie?

Parlamentarzysta ma za zadanie działać na rzecz ustanawiania takiego prawa, żeby pomóc swoim wyborcom. Powinien też patrzyć na ręce instytucjom państwowym – kontrolować, czy funkcjonują rzetelnie. To one mają wykazać się skutecznością w działaniu na rzecz obywateli.

W jednym z wywiadów powiedział Pan, że po Okrągłym Stole nastąpił „efekt domina i socjalizm posypał się jak domek z kart. Czy można było to zrobić lepiej? Oczywiście, że tak. Do dzisiaj próbujemy”. Proszę rozwinąć tę myśl.

Socjalizm nie został do końca obalony, to była niedokończona rewolucja Solidarności. Ursus, i nie tylko on, mógłby funkcjonować do dzisiaj, nieprzemyślanymi decyzjami doprowadono do upadku przemysłu. Czesi dali swojemu społeczeństwo większe szanse na zbudowanie klasy średniej.
Władze zaniedbały negocjacje z Unią Europejską na temat ratowania stoczni. Unia to nie panaceum na nasze problemy, ale z Brukselą trzeba rozmawiać, przedstawiać konkretne propozycje. Twardo negocjować. Jeżeli propozycje są racjonalne, to muszą być wzięte pod uwagę.

Od lat działa Pan w organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

W 2006 r. ks. prof. Waldemar Cisło z UKSW utworzył z ramienia episkopatu strukturę Kościoła w Potrzebie w Polsce. Dołączyłem rok później – jestem członkiem Rady polskiej sekcji stowarzyszenia. Działamy w 144 krajach, od 2012 r. jesteśmy zaangażowani w pomoc dla ogarniętej wojną Syrii. Pomagamy w zakupie żywności, wody, lekarstw, ubrań, opału itd. dla żyjących w obozach uchodźców. Wynajmujemy potrzebującym mieszkania, opłacamy pobyt w szpitalu, koszty dializy, budujemy studnie. Pomagamy wszędzie tam, gdzie są potrzebujący, cierpiący z powodu chorób, wojen, niesprawiedliwości społecznej a także odrzuceni ze względu na wyznawaną religię.
Co do mnie – szczególnie dbam o pomoc dla Kościoła na Ukrainie i Polaków na Ukrainie.
Warto pamiętać, że nowohucki kościół Arka Pana został zbudowany w dużej mierze ze środków Kirche in Not.

Napisał Pan niedawno: „Można przyjąć za pewnik, że skoro polityka multi kulti zaowocowała płonącymi przedmieściami Paryża, tym razem nie będzie inaczej”. Co Pan sądzi o problemie imigrantów?

Jest to problem niezwykle złożony. Ilu wśród nich jest uchodźców, ilu imigrantów ekonomicznych a ilu wysłanników ISIS – tego nikt nie wie. W końcu Europa zauważyła, że nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich chętnych. Konieczne jest uszczelnienie zewnętrznych granic UE. Polska powinna starać się o poprawę sytuacji w miejscu pochodzenia tych ludzi. Wśród imigrantów są chrześcijanie – nam najbliżsi i to im w pierwszej kolejności powinniśmy pomóc. Ale kluczem do rozwiązania sytuacji jest zakończenie wojny domowej w Syrii. Nie możemy zapomnieć, że mamy ciągle niespełnione zobowiązania wobec Polaków na Wschodzie, nie tylko na Ukrainie.

Jak się Pan odnosi do apelu papieża Franciszka, żeby każda parafia przyjęła rodzinę?

To słuszny apel. Oczywiście taka akcja musiałaby być dobrze przemy
Jślana i przeprowadzona.

Czy popiera Pan inicjatywę prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie obniżenia wieku emerytalnego?

Oczywiście! Niepotrzebnie rząd PO doprowadził do podniesienia wieku emerytalnego. Wyobrażają sobie państwo 67 letnią pielęgniarkę pracującą w zawodzie? Podwyższenie wieku emerytalnego było złamaniem umowy społecznej. Rozwiązaniem jest dobrowolność w kwestii wyboru, kiedy chcemy przejść na emeryturę.

Jak Pan ocenia nowego prezydenta po kilku pierwszych miesiącach urzędowania?

Niezwykle pozytywnie. Jest wyczulony na kwestie społeczne, ofensywny w polityce międzynarodowej. Nie przez przypadek został zaproszony do stolika Baracka Obamy. Buduje korzystny wizerunek Polski w świecie. Prezydenta Dudę oceniam bardzo wysoko: ma klasę, zna języki, świetnie przemawia. No i jest z Krakowa!

Dlaczego właśnie Mieczysław Gil?

Ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski

wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, działacz społeczny, historyk Kościoła
Poznałem go w Nowej Hucie. Był przywódcą Solidarności, która działała jawnie od 1988 roku. Brał udział w przygotowaniach do Okrągłego Stołu, lecz w późniejszych wspomnieniach wyrażał się krytycznie o tym, co widział w Magdalence. Bardzo lubię Mietka, który pozostał wierny prawicowym poglądom i Solidarności. W lipcu br. wraz z innymi senatorami PiS stanął w obronie prawdy o ludobójstwie na Wołyniu.

Adam Macedoński

artysta plastyk, poeta, działacz niepodległościowy, obrońca Krzyża Nowohuckiego
Z pełnym przekonaniem popieram Mieczysława Gila – postać wybitną, lubianego i znanego działacza NSZZ Solidarność. To człowiek kompetentny i rzeczowy, o wielkiej wrażliwości na sprawy społeczne i patriotyczne. Zna doskonale problemy Krakowa i Nowej Huty, jest wierny ideałom Solidarności z 1980 r.

Jan Pietrzak

satyryk, artysta kabaretowy
Wybór nowego parlamentu to wydarzenie niezwykle ważne dla Polski i dla każdego z nas. Z tego powodu pozwalam sobie prosić państwa o oddanie głosu na Mieczysława Gila, mojego kolegę z „Tygodnika Solidarność”. To człowiek wierny Solidarności, doświadczony i zahartowany w walce o mądrą, sprawiedliwą Polskę.

Materiał finansowany przez KW Prawo i Sprawiedliwość

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska