18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Misjonarz: Zostajemy w Afryce, bo tak jest uczciwiej. Choć strach jest z nami

Marta Paluch
- Misjonarze zostaną w Republice Środkowej Afryki pomimo zagrożenia. Bo zostać jest po prostu uczciwiej. Także wobec samych siebie. Rozmowa z bratem Tomaszem Grabcem, sekretarzem ds. misji zakonu kapucynów.

Co się właściwie dzieje w Republice Środkowej Afryki (RCA)?
Punktem wyjścia do wyjaśnienia tego konfliktu niech będzie kontekst. RCA ma bardzo bogate złoża naturalne - ropa, złoto, są diamenty. I uran, który na pewno jest interesujący dla wojska. A mieszkańcy żyją w skrajnej nędzy - są najczęściej analfabetami, posiłki jedzą raz dziennie. Doskonale znają głód.

Co jedzą?

Najczęściej maniok, rodzaj papki z bulwy, o konsystencji kaszy manny. A jeśli mężczyźnie uda się coś upolować, robi się sos. Może upolować jakąś dziczyznę - małpę, węża, czasem szczura. Zresztą, szczur dobrze doprawiony nie jest zły. Jak nasz kurczak, a nawet smaczniejszy. Wiem, bo sam jadłem. Z małpą jest gorzej, bo można zachorować na tyfus. Kiedy już jedzenie jest przyrządzone, mąż je z dziećmi z jednej miski. A kobieta osobno. W tamtej strukturze społecznej jest niżej niż mężczyzna.

Dlaczego?
Trochę na zasadzie prawa dżungli. Mężczyzna jest silniejszy, więc stoi wysoko, a kobieta i dziecko - nisko w strukturze. I gdy dorosły jest głodny, to zabiera jedzenie dziecku. To tu naturalne.

Niezależnie od tego, czy to rodzina muzułmańska czy katolicka?

Niezależnie. Zresztą, my nie jesteśmy tam po to, by im mówić - źle żyjecie, tego nie wolno, od razu nawracać. Budujemy szpitale, szkoły, by im pomagać, jednoczyć muzułmanów i chrześcijan. To kraj, gdzie np. występuje poligamia - mężczyzna ma dwie-cztery żony. Zdarza się, że są wśród nich chrześcijanki i muzułmanki.

Te dwie grupy religijne żyły obok siebie?
Bogatszą warstwą RCA są muzułmanie. Zajmują się głównie handlem, to oni mają - czy też mieli przed wojną - sklepy, biznesy. To ok. 20 procent społeczeństwa RCA. Chrześcijanie - 50-60 procent. To warstwa niższa, z reguły ludzie wykorzystywani, wykonują słabo płatne prace. Wypłukują np. złoty piasek z rzek. Sprzedają to, co wypłuczą muzułmanom - handlarzom. I mają z tego utrzymanie na dwa dni, zazwyczaj płatne w manioku, równowartość ok. 4 euro. Ten sam złoty piasek handlarz sprzeda w mieście i kupi motor. Muzułmanie mają przedsiębiorstwa, po 60-70 tych maszyn. A kto ma motor, jest bogatym człowiekiem.

Biedna większość i bogata mniejszość niepokojąco przypomina zarzewie konfliktu w Rwandzie...
Można to porównać. Kraje afrykańskie mają zbliżone kultury, społeczeństwa. Ale dotąd obie grupy żyły w zgodzie.

Mocarstwa zachodnie są zainteresowane, żeby tam była bieda, niestabilność?
Łatwiej jest sterować człowiekiem, który walczy o przetrwanie. Może dlatego co 10 lat dochodzi tam do rebelii. Mieszkańcy RCA to tania siła robocza.

Są przyzwyczajeni do przemocy? Kolejny krwawy przewrót, wcześniej rządy krwiożerczego dyktatora Jean-Bedela Bokassy, który dla zabawy rzucał ludzi lwom i krokodylom...
Tam życie i ludzie są bardzo twardzi. Nie widziałem matki, która by płakała nad dzieckiem zmarłym z głodu. Nie narzekają, że są głodni, że po wodę muszą iść 6 km, że muszą się ciągle tułać. Takie mają warunki. Nie znają innych.

Obecny konflikt jest religijny?

To mylne rozumienie. Religijność mieszkańców tej republiki - zarówno chrześcijan jak i muzułmanów, jest dość słabo zakorzeniona. To wojna o złoto, ropę, diamenty. Przecież rebelianci z Seleki, którzy okupują teraz północną część RCA, to głównie obywatele pobliskich Sudanu i Czadu. Wjechali do RCA, by obalić panującego prezydenta Francois Bozize (który też przejął władzę w wyniku przewrotu w 2003 r. - przyp. red.).

To tak, jakby np. żołnierze z Rosji i Białorusi weszli do Polski, by obalić naszego prezydenta?
Coś w tym stylu. Przed przewrotem, w 2012 r. Bozize zgodził się, że odejdzie pokojowo w 2016 r. Podpisano oficjalny dokument. Wtedy jednak rebelianci z Seleki stwierdzili, że chcą go zmienić od razu. W grudniu 2012 r. zaczęli rebelię. Z Czadu ruszyli na stolicę RCA, na południe. Byłem w tym kraju w lutym 2013 r. - kraj był wtedy podzielony na dwie części - południe pod kontrolą prezydenta i północ - rebeliantów. Czuć było napięcie. Kontrolowano każdy samochód, który przejeżdżał, ale nie misjonarzy. Każda ze stron darzyła nas pewnym zaufaniem. W marcu 2013 r. rebelianci z Seleki ruszyli na stolicę. Wcielali do wojska dzieci. To one szły na pierwszy ogień. Gdy zaczęły się walki w stolicy, słychać było krzyki "mamo! mamo!". Były mięsem armatnim, a w świat poszły zdjęcia, że prezydent Bozize strzela do dzieci. Rebelianci osiągnęli cel. Bozize uciekł, a oni osadzili swojego kandydata. Teraz wycofują się do Czadu, rabując po drodze.

Na północ, tam gdzie są Wasi misjonarze?
Tak. Część łupów - samochody, elektronika, rebelianci rozdzielają między siebie przy granicy z Czadem. Wracają do swojego kraju, witani jak bohaterowie. Bo przywożą dobra. Natomiast tutaj ludzie próbują jakoś się przed nimi bronić. Organizują się w grupy samoobrony (Anti-Balaka). To nie jest, jak mówią w mediach, chrześcijańska milicja. Są wśród nich także muzułmanie. Oni po prostu bronią domów przed spaleniem. Nie chcą uciekać, nie mają na to siły. Nie mają nic do stracenia.

Misjonarze ich nie zostawią?

Decydując się, żeby zostać misjonarzem, zdajemy sobie sprawę, że na misji może być różnie. Ale wewnętrzna powinność misjonarza jest "nie mogę odejść". Nasi podopieczni nie radzą sobie z wieloma rzeczami. A nas postrzegają jako ambasadorów pokoju. Więc jeśli naprawdę zależy nam na pokoju, musimy tam stale być, dzień w dzień. Powoli zdobywać ich zaufanie. Uczyć się ich języka, pokazać, że mogą na nas liczyć.

A liczycie się, że bracia mogą zginąć?

Jest taka możliwość. Ale są w tej republice rejony, gdzie jest spokojniej, normalnie działają szkoły, gdzie można się schronić. Ponadto, misjonarze codziennie nasłuchują przez radio wiadomości o ruchach rebelianckich wojsk. Doskonale wiedzą, co się dzieje w okolicy, mają system wzajemnego ostrzegania.

Więc mają szansę ocalić życie...
Mają. I pomimo zagrożenia, oni zostaną. Bo zostać jest po prostu uczciwiej. Także wobec samych siebie.

Napisz do autorki:

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska