Muszyna utonęła we łzach. Nie będzie kolejnego mistrzostwa [ZDJĘCIA]
- Dla nas to duża porażka. Mamy w oczach łzy smutku - nie owija w bawełnę kapitan Aleksandra Jagieło.
- To cios. Sezon zasadniczy wygraliśmy z dużą przewagą. Gdzieś tam, skrycie, w ostateczności braliśmy pod uwagę, że tak się może stać, ale cały czas wierzyliśmy, że będziemy grać w finale. Stało się tak jak w najczarniejszych snach - dopowiada prezes klubu Grzegorz Jeżowski.
Muszynianki przekonują, że w środowym decydującym starciu nie przegrały ze stresem.
- Jesteśmy przecież zawodniczkami ogranymi. Nieraz grałyśmy w finałach, zdobywałyśmy medale i występowałyśmy na europejskich parkietach - wyjaśnia Katarzyna Anioł.
W marcu Małopolanki sensacyjnie sięgnęły po europejskie trofeum. Po pasjonujących występach pokonały naszpikowane gwiazdami Fenerbahce Stambuł i wywalczyły Puchar CEV. Prezes uważa, że tamten wielki sukces mógł się jednak niekorzystnie odbić na drużynie. - Może coś pękło? Od tego momentu zespół nie mógł się skoncentrować. Nie powiem, że nie walczył. Bo to nie tak, ale koncentracji zabrakło. Tamten sukces już na zawsze zostanie w annałach polskiego sportu - twierdzi.
Jutro - jak mówi Jeżowski, "na otarcie łez" - "Mineralne" rozpoczynają walkę z Aluprofem Bielsko-Biała o trzecie miejsce (do trzech wygranych spotkań). - Powiem żartem, choć nie jest mi do śmiechu, że brązowego medalu jeszcze nie mamy - przypomina sternik klubu.
Prezes klubu z Muszyny nie ukrywa, że obawia się najbliższych meczów. - Mam niedobre przeczucia, że z Bielskiem też nie będzie łatwo i inne spotkania mogą być dla nas nieciekawe. Na chłodno oceniam, że będzie ciężko - uważa i po chwili dopowiada: - Okaże się, czy nasze zawodniczki są profesjonalistkami, czy są dalekie od tego. Bo jeśli są, to powinny swoją złość sportową teraz pokazać i wygrać bardzo przekonująco.
Siatkarki zapewniają, że mecze o trzecie miejsce potraktują bardzo poważnie.
Jagieło: - Trzeba bardzo mocno się zmobilizować.
Anioł: - Należy się skupić i skoncentrować. Mam nadzieję, że powalczymy. Musimy się zregenerować nie tyle fizycznie, ile psychicznie. Porażka z Atomem dotknęła każdą z nas.
Opiekun muszynianek Bogdan Serwiński po raz siódmy prowadził zespół w półfinale polskiej ekstraklasy. Przegrał pierwszy raz. - No cóż, każda seria kiedyś się kończy. Życie toczy się dalej - mówi krótko szkoleniowiec.